– Kiedyś to była działka mojej siostry. Jej chałupa była przyklejona do mojej – opowiada nam protestująca góralka. Ale siostra parcele sprzedała i wyjechała do USA.
– Działkę kupił mieszkaniec Krakowa i rozpoczął budowę. Wyburzył stary dom i w jego miejsce buduje wielkie gmaszysko – opowiada nam Grażyna Gąsienica. Kobieta uważa, że budowa sąsiada zniszczyła jej chałupę.
– Przez tę budowę u mnie popękały ściany, jest wilgoć, dom powoli zamienia się w ruderę – dodaje. Kobieta zdradziła nam, iż podejrzewa sąsiada o to, że zechce zburzyć stojący od 30 lat płot i przesunąć granicę o 20 cm, gdy tylko zakończy budowę nowego domu.
Góralka żąda kontroli i zapowiada, że nie przerwie protestu, dopóki nie zobaczy urzędników z nadzoru budowlanego. Oni tymczasem uważają, że inwestycja sąsiedzka postępuje zgodnie z planem i wydanymi pozwoleniami, a spór to...typowy konflikt sąsiedzki.