Problem z masowymi zwolnieniami lekarskimi dotyczy całej Polski. Każdy ma prawo chorować, ale w tym przypadku mamy do czynienia z ewidentną formą protestu służb mundurowych, który rozpoczął się w lipcu wielką manifestacją w stolicy. Tym razem jest to inicjatywa oddolna wszystkich policjantów, w całej Polsce. Wskazują na przemęczenie, stres, wielką odpowiedzialność w kiepsko płatnej pracy i rozgoryczenie brakiem efektów w spełnianiu ich postulatów w rozmowach z MSWiA.
Czytaj też: Kraków: Niezrównoważony mężczyzna w tramwaju kopał 24-latkę w twarz. Kobieta trafiła do szpitala
"Psia grypa" dotarła do Małopolski
Na 8 tys. policjantów pracujących na terenie Małopolski chory jest co czwarty. Dla porównania zazwyczaj w innych miesiącach ta liczba nie przekracza 5 procent.
- Rzeczywiście jeszcze wczoraj tych zwolnień było kilkanaście procent, teraz ta liczba wzrasta i na dzień dzisiejszy przekroczyła 20. W niektórych powiatach na terenie Małopolski na zwolnieniu już ponad 40 procent policjantów, w jednym nawet 47. Jednak tam nie ma jakiegoś dużego problemu, te komendy są wspomagane przez policjantów z sąsiednich powiatów - mówi nam Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
W skali kraju na L4 jest już około 30 tys. policjantów. Sami policjanci masowe zwolnienia określają jako "epidemię psiej grypy".
- Związek NSZZ Policjantów nie popiera tej akcji, to raczej taka inicjatywa oddolna. To indywidualne decyzje każdej osoby. Nikogo nie można zmusić do pójścia na chorobowe, ani mu nakazać. Jednak możemy podejrzewać, że jest to działanie wskazujące na coś - dodaje Gleń.
Zobacz też: Rośnie liczba zachorowań na odrę! Czy grozi nam epidemia? Sprawdziliśmy, jak jest w Małopolsce!
- Funkcjonariuszom, którzy się w tym okresie pochorowali, chciałbym, bez żadnej złośliwości, szczerze i z całego serca życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Wierzę, być może naiwnie, że nikt po to zwolnienie nie sięgnął w sposób nieodpowiedzialny, że zostało to zwolnienie wydane w zgodzie z sumieniem i przysięgą lekarską. A że taka skala? No cóż, czasami tak bywa - stwierdził Joachim Brudziński - komentował protest w poniedziałek szef MSWiA Joachim Brudziński podczas spotkania z funkcjonariuszami w garnizonie łódzkim.
- Jeśli chodzi o 11 listopada, to będą pewne zmiany organizacyjne: policjanci, którzy zazwyczaj siedzą przy biurkach będą wysyłani w teren. Wszędzie zachowana jest ciągłość służby. Tak że tego dnia nie powinno być większych problemów, będzie bezpiecznie - zapewnia Sebastian Gleń.
Tysiąc złotych za służbę 11 listopada
Jak donosi RMF FM - tysiąc złotych brutto zaproponował komendant główny Policji Jarosław Szymczyk funkcjonariuszom, którzy zdecydują się pełnić służbę 11 listopada. Ma to oczywiście związek z masowymi zwolnieniami lekarskimi. Związkowcy są oburzeni taką propozycją i tłumaczą, że chodzi o konkretne, systemowe zmiany.
- To jest załatanie dziury. W szeregach Policji mówi się, że komendant kupuje ludzi na służbę - komentuje w rozmowie ze stacją szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.