Punkt dla uchodźców w hali Hutnika zlikwidowany. Wolontariusze zbulwersowani, miasto tłumaczy
Profil FB pn. "Akcja ratunkowa dla Krakowa" opublikował anonimowy list wolontariuszy pomagających uchodźcom w hali Hutnika, którzy są zbulwersowani zamknięciem znajdującej się tam noclegowani dla Ukraińców. Z treści listu wynika, że decyzja o zamknięciu punktu była dużym zaskoczeniem dla wolontariuszy oraz uchodźców. Dodatkowo, zdaniem autorów listu, osoba z Centrum Zarządzania Kryzysowego miała przeprowadzić ewakuację uchodźców do budynku dawnej galerii Plaza w sposób nieprzyjemny i opryskliwy. Wolontariusze mają również pretensje o to, że nie wpuszczono ich na teren galerii Plaza, gdzie chcieli zawieźć byłym podopiecznym zgromadzone dla nich dary.
Kolejną podniesioną przez autorów listu kwestią jest relokacja ukraińskich uchodźców z Krakowa do państw Europy Zachodniej, przede wszystkim do Niemiec i Holandii. Urzędnicy mieli się nie zgodzić na takie rozwiązanie.
- Głęboko zaniepokojeni całą sytuacją, mając na względzie przede wszystkim dobro uchodźców, zwracamy się z prośbą o nagłośnienie tej sprawy. Chcielibyśmy, aby była możliwość kontroli warunków, w jakich przebywają uchodźcy. Poza tym uważamy, że wolontariusze z Hutnika, którzy oddali czas i zaangażowanie uchodźcom, mają prawo dowiedzieć się czegoś o ich losie. Sądzimy też, że osoby z Ukrainy także mają prawo do kontaktu z ludźmi, z którymi nawiązali już więź. Naszym zdaniem brak informacji, ograniczenia w przemieszczaniu się oraz pozbawienie osób z Ukrainy możliwości decydowania o własnym losie może wywołać kolejne traumy u już i tak doświadczonych losem ludzi - czytamy w liście opublikowanym na profilu FB pn. "Akcja ratunkowa dla Krakowa".
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej.
PRZECZYTAJ: Ukrainki z ranami postrzałowymi i złamaniami trafiły do Krakowa. Wojskowy śmigłowiec w akcji
Podniesione zarzuty odpiera Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Jacka Majchrowskiego w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej miasta. Przekazała ona, że noclegownia w hali Hutnika została zlikwidowana na prośbę władz klubu sportowego, które chcą wrócić do swojej statutowej działalności. Rzeczniczka zdementowała również sugestie, że uchodźcy mieszkający w budynku Plazy nie mogą wychodzić na zewnątrz, potwierdziła natomiast, że na teren ośrodka nie są wpuszczane osoby postronne, ze względu na konieczność zapewnienia uchodźcom "odrobiny spokoju, bezpieczeństwa i prywatności". Potwierdziła również, że urzędnicy nie wyrażają zgody na wyjazd uchodźców do innych krajów na podstawie "współpracy nawiązanej pomiędzy wolontariuszami a organizacjami z Niemiec i Holandii". W tym przypadku powodem ma być obawa o możliwość wykorzystania trudnej sytuacji Ukraińców. Urząd organizuje wyjazdy za granicę uchodźców tylko wtedy, gdy wiarygodność organizacji zagranicznej jest potwierdzona przez ambasadę lub administrację samorządową czy państwową danego kraju.
- Miasto stara się zapewnić przybywającym do Krakowa uchodźcom jak najlepsze warunki pobytu. Nie trzeba chyba tłumaczyć, czym różni się nocleg na środku hali sportowej, która w żaden sposób nie może być przystosowana do potrzeb noclegowych, od budynku, który został przebudowany w ten sposób, by zapewnić minimum prywatności, z dostępem do odpowiedniej liczby węzłów sanitarnych czy zaplecza kuchennego. Nocleg w hali sportowej nie jest, i nie może być, „namiastką normalności”, jak twierdzą anonimowi wolontariusze - napisała Monika Chylaszek.