Krakowscy Radni chcą Eurowizji, tylko kto za nią zapłaci? Na środowej Sesji Rady Miasta przegłosowano uchwałę, która wzywa Prezydenta Majchrowskiego do stworzenia takiej możliwości aby kolejna edycja Eurowizji Junior odbyła się w Krakowie. Poprzednią wygrała pochodząca z Nowej Huty Wiktoria "Viki" Gabor. Jacek Majchrowski nie mówi pomysłowi "nie", ale jest wobec niego sceptyczny.
- Wszystko zależy od tego jak się umówimy, jakie będą rozmowy, jaki będziemy mieć za to, to się jakoś fachowo nazywa... Ekwiwalent reklamowy. To są rozmowy, które się jeszcze nie zaczęły - mówi.
Przeciwnicy pomysłu podnoszą, że miasto ma ważniejsze wydatki, chociażby inwestycyjne. Północny Kraków od lat czeka na tramwaje do Górki Narodowej i Azorów. Nadal nie wiadomo kiedy się ich doczeka. Radna Małgorzata Jantos z Nowoczesnej podkreśla, że od początku była temu pomysłowi przeciwna.
- Jest taka potrzeba na wydatki, które są niezbędne, że tworzenie kolejnych wydarzeń, które nic nie wnoszą tak naprawdę do Krakowa, jest nadinterpretacją możliwości Rady - mówi.
Jeden z pomysłodawców uchwały kierunkowej o Eurowizji Junior Radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Drewnicki uważa, że skoro tak, to równie dobrze możemy zrezygnować z wszystkich imprez kulturowych w Krakowie.
- Budżet jest tak skonstruowany, że zawsze jest podział środków. Najwięcej pieniędzy idzie na edukację, później na wydatki związane z inwestycjami. W tym roku jest to ponad miliard złotych, natomiast w przypadku Eurowizji mówimy o kwocie między 1,5 miliona a 3-4 miliony złotych, bo takie są szacunki - tłumaczy Radny Drewnicki.
Ostateczna decyzja w sprawie Eurowizji nie zależy od Krakowa, ani nawet od polskiego Rządu. Miasto-gospodarza tegorocznej Eurowizji Junior wybierze jej główny organizator, czyli Europejska Unia Nadawców.
Polecany artykuł: