Nawet krótkotrwałe przebywanie w miejscach, gdzie powietrze jest zanieczyszczone, może prowadzić do pogorszenia pracy płuc, wywoływać infekcje dróg oddechowych, a także nasilać objawy astmatyczne - to wnioski kontroli dotyczącej jakości powietrza przeprowadzonej przez NIK. Raport to efekt współpracy organów kilkunastu państw Europy.
Polska na podium
Mieszkańcy państw uczestniczących w audycie narażeni byli często na negatywne oddziaływanie tych samych substancji występujących w otaczającym powietrzu, tj. pyłów zawieszonych (PM10, PM2,5), benzo(a)pirenu oraz dwutlenku azotu (NO2). Zdecydowanie najwyższe stężenia PM10 w 2016 r. odnotowane zostały w Macedonii, a następnie w Bułgarii oraz niestety w Polsce. Do najważniejszych źródeł zanieczyszczenia powietrza należały: transport, niska emisja (głównie emisja z sektora mieszkaniowego) oraz przemysł.
Skąd się bierze smog w Polsce?
Najczęstszą przyczyną złej jakość powietrza jest emisja pyłów zawieszonych, związanych z indywidualnym ogrzewaniem budynków. Jeżeli to się nie zmieni - nie ma mowy o tym, że smog z Polski zniknie. - Zwłaszcza na południu Polski, która charakteryzuje się znacznie gorszymi warunkami przewietrzania tych zanieczyszczeń. Była taka gmina, która przy bieżącym tempie działania osiągnęłaby pożądany efekt dopiero za 1000 lat - mówi Mariusz Gorczyca, koordynator kontroli krajowej w zakresie ochrony powietrza z ramienia NIK.
Jak wynika z raportu NIK, problemem jest brak ujednoliconych zasad. Przykładem mogą być różne poziomy informacyjne i alarmowe dla pyłu PM10 w poszczególnych krajach. W Polsce lub w Izraelu poziom alarmowy ogłaszany był przy trzykrotnie wyższych stężeniach dobowych PM10 niż w Szwajcarii czy w Holandii.
Jak informuje WHO, wskutek chorób spowodowanych złą jakością powietrza każdego roku przedwcześnie umiera ponad 400 000 mieszkańców Europy (dane z 41 krajów), a w samych państwach uczestniczących w audycie międzynarodowym liczba ta wynosi 160 000 osób.