Ratownicy TOPR sprawdzili z pokładu śmigłowca północną ścianę Giewontu. Szukali tak ludzi, którzy mogliby spaść ze szczyty po uderzeniu pioruna w czwartek. Na szczęście okazało się, że nikogo tam nie ma.
- Nie znaleźliśmy żadnych śladów ani osoby, która mogłaby potrzebować pomocy - mówi Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Nie mamy tez żadnej informacji, by nadal był nadal ktoś poszukiwany, kto mógł być w górach. Tę akcję zakończyliśmy. W piątek prowadzone były prace porządkowe w okolicy Giewontu - wyjaśnia.
W sumie w efekcie gwałtownej burzy w czwartek w rejonie Giewontu zmarło pięć osób, w tym cztery po polskiej stronie, a ponad 150 zostało rannych. W sobotę w szpitalach w Zakopanem, Nowym Targu, Krakowie i Suchej Beskidzkiej nadal przebywa 29 osób.