- Wyszliśmy, było normalnie. Nagle przyszły chmury i burza. Jak wchodziliśmy, strzelił w nas piorun. Ja byłam przy samym krzyżu. Mój mąż został porażony piorunem, ja też - relacjonuje jedna z turystek, która w czwartek była w okolicy Giewontu.
Posłuchajcie relacji zebranych przez reporterów Radia ESKA!
W czwartek po południu przez Tatry przeszła gwałtowna burza. Piorun trafił w turystów wchodzących na Giewont i przebywających w pobliżu Czerwonych Wierchów. Zginęły 4 osoby, w tym dwoje dzieci. Po słowackiej stronie Tatr zginął turysta z Czech. Rannych zostało około 150 osób.
Pojawiają się informacje, że nieznane jest miejsce pobytu od kilku do kilkunastu osób, które nie wróciły na noc do hoteli. Ratownicy na razie jednak, nie maja informacji, by osoby te wyszły w góry. Nie wykluczają jednak, że niektórzy turyści w wyniku uderzenia pioruna mogli spaść z Giewontu w przepaść.
- W sezonie każdej nocy mamy informacje o osobach, które nie dały rodzinie znaku o tym, gdzie są - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. Najnowsze doniesienia mówią, że nieznane jest miejsce pobytu 3 osób.
Posłuchajcie relacji naczelnika TOPR: