Plac Biskupi po rewitalizacji miał zmienić się z parkingu w funkcjonalny, miejski plac pełen zieleni. Niestety, pomimo zapowiedzi oczekiwania mieszkańców, którzy kilka lat walczyli o jego remont nie zostaną w tym roku spełnione. Urzędnicy stawiają sprawę na ostrzu noża i grożą wykonawcy, że rozwiążą z nim umowę.
Polecany artykuł:
- Właściwie nie wiem, co mogę powiedzieć. Ręce opadają, cisną się ostre słowa. Jesteśmy przerażeni, załamani, czujemy się oszukani. Jesteśmy w lesie. Remont ciągnie się od maja, kurz, pył huk, hałas, brak miejsc postojowych. Zdajemy sobie, że żeby było ładnie musi być przez chwilę brzydko, ale nie tak długo - mówi Barbara Zarzycka-Rzeźnik, radna Dzielnicy I Stare Miasto.
Wykonawca, który dopiero wkroczył na nomen omen plac budowy nie ma sobie nic do zarzucenia. Jego zdaniem winę za poślizg ponosi miasto, które zezwoliło na to, by nim ruszą prace związane z właściwą rewitalizacją swoje remonty przeprowadzili operatorze podziemnych sieci - gazowych, wodociągowych i elektrycznych.
- W tym samym dniu wszyscy gestorzy sieci będą je remontowali. Sieć gazowa, wodociągowa, energetyczna, na końcu okazało się również że kanalizacja i MPEC. My dopiero teraz możemy przystąpić do realizacji. Z przyczyn obiektywnych nie dało się tego zrobić wcześniej. Co więcej, swoje zrobił też remont ulicy Karmelickiej, w związku z którym przez plac Biskupi prowadzony był objazd, więc odpowiedź sama ciśnie się na usta - stwierdza Zygmunt Włodarczyk, właściciel firmy Włomex, odpowiedzialnej za przebudowę placu.
Zarząd Dróg Miasta Krakowa nie przyjmuje do wiadomości tłumaczeń wykonawcy. Michał Pyclik, rzecznik ZDMK zapewnia, że Zarząd jest świadom opóźnienia wynikającego z prac przy przebudowie podziemnych instalacji, dostrzega jednak winę po stronie wykonawcy.
- Na pewno nie jest to tempo robót, którego byśmy oczekiwali. Rozumiemy, że za około studniowe opóźnienie nie odpowiada wykonawca, jednak mimo wszystko te roboty idą zbyt wolno. Rozwiązania są dwa, albo pozwolić wykonawcy skończyć pracę i naliczyć kary umowne, albo wypowiedzieć umowę, co niesie za sobą kilka miesięcy przestoju w związku z koniecznością ogłoszenia nowego przetargu - wyjaśnia.
Jak dodaje, ZDMK daje sobie kilka tygodni na podjęcie decyzji czy rozwiązać z wykonawca umowę, czy też pozwolić mu dokończyć prace. Sam Zygmunt Włodarczyk zapewnia, że przy sprzyjających warunkach - łagodnej zimie i braku niespodziewanych wykopalisk archeologicznych, rewitalizacja placu Biskupiego mogłaby zakończyć się w połowie przyszłego roku.