To było 20 stycznia 1995 roku. Historia jak z dreszczowca, wydaje się wręcz nierealna. Robert Wójtowicz miał wyjść tylko na chwilę, wyrzucić śmieci. Później miał jeszcze zajęcia na uczelni, chciał wstąpić do biblioteki. Ale już nigdy do domu nie wrócił. Miał wtedy 23 lata. Po raz ostatni w progu mieszkania widziała go rodzina, a także kolega z bloku, którego miał spotkać po drodze do śmietnika. Nikt nie wie, co stało się z nim później. 23-latek był szukany dosłownie wszędzie. Przestał kontaktować się z rodziną, co było do niego niepodobne. Nie pojawił się też na zajęciach w Uniwersytecie Jagiellońskim. Matka Roberta zgłosiła sprawę na policję. Wójtowicz nie odnalazł się jednak od prawie 30 lat. Śledczy stwierdzili, że został zamordowany, a ostatni trop prowadzi do księży. Wśród duchownych zapanowała zmowa milczenia. WIDEO poniżej, a tam więcej szczegółów.
Po więcej przerażających historii zajrzyj tutaj: Pokój Zbrodni.