Mieszkańcy uważają, że to odstrasza turystów i ciężko rano przejść wśród natłoku aut. Jak mówi pani Anna - "Codziennie mam problem, żeby przejść koło Kościoła Mariackiego, bo Rynek zamienił się w rondo i z każdej strony wyjeżdża samochód. Do tego trzeba doliczyć dorożki, które tarasują przejście". Pani Katarzyna skarży się, że widok samochodów zasłania zabytkowe centrum. Jak mówi - "Na Rynku jest przegląd hurtowni, z każdej strony są meleksy; a momentami to jeden, wielki bazar ze straganami."
Czytaj też: Nietypowe miejsca na randkę w Krakowie: Podpowiadamy, gdzie się wybrać! [GALERIA]
Urzędnicy tłumaczą, że samochody dostawcze mają pozwolenie na wjazd na Rynek Główny od 23:00 do 10:00 rano. W tym czasie trwa rozładowanie towaru. Mieszkańców to nie pociesza, bo twierdzą, że władze miasta powinny znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu. Na przykład mniejsze dostawy mogłyby się odbywać z pomocą rowerów lub wózków.
Dariusz Nowak z biura prasowego Urzędu Miasta przyznaje, że w wakacje samochodów na Rynku faktycznie jest więcej. Wiąże się to z organizacją imprez, które się tam odbywają. Nowak tłumaczy, że często trzeba przewieźć elementy sceny czy straganów. Tak jest w przypadku Festiwalu Sztuki Ludowej, który się rozpoczął. Ponad 700 dostawców musi dostarczyć towar na miejsce.
Czytaj też: W Krakowie mieszka 120 tysięcy singielek. Ekspert: "Relacja oznacza rezygnację z wolności" [AUDIO]
Mieszkańcy twierdzą, że Rynek w takich momentach zamienia się w autostradę i psuje to wizerunek.
Posłuchaj jak wygląda Rynek Główny codziennie rano:
Zobacz jak wygląda ruch samochodowy na płycie Rynku Głównego:
Zobacz TO WIDEO: