Działka zieleniała się od kilkunastu lat. - To był lasek dziki, niestety na terenie prywatnym. TO była taka ostoja zieleni, jedyna w okolicy. Po drugiej stronie budują bloki, faktycznie żadnej zieleni tutaj nie ma - przyznaje jeden z mieszkańców. - Płakać mi się chce. Cały czas słyszałam mielenie drzew. Nie wyobrażam sobie, żeby jedyny element zieleni zastąpić betonem. Ja tu mieszkam 10 lat i tylko ubywa zieleni. - dodaje mieszkanka.
Rada dzielnicy: Nie możemy nic zrobić
Przewodniczący dzielnicy Prądnik Biały Jakub Kosek mówi otwarcie - sprawa nie wygląda ciekawie:
- Interweniowałem w tej sprawie. Na miejscu okazało się, że wszystko jest zgodnie z prawem. W świetle nowych przepisów, które wydają się kuriozalne. 100 cm obwodu to są wartości, od których należy wydawać decyzję (o wycince - przyp.red.) w chwili obecnej, a 90% drzew nie podlega pod tą średnicę. To jest sytuacja dramatyczna.
Tych drzew już nikt nie uratuje. Pojawił się jednak pomysł, aby zapobiec tego rodzaju sytuacjom w przyszłości. - Strona "Lasy Krakowa" zaproponowała, aby objąć szerszym terenem park krajobrazowy, żeby wchodził głębiej w miasto - aż do ulicy Opolskiej. Będziemy taką uchwałę w Radzie Dzielnicy podejmować - zapewnia Kosek. Dzielnica uchwałą chce zainteresować Radę Miasta, aby sprawa ostatecznie zainteresowała Sejmik Województwa, bo to on podejmuje decyzję.
Kto ruszył na drzewa z piłą? Nie wiadomo. Wcześniej ten teren należał do parafii św. Krzyża. Ale został odsprzedany.
- Parafia za zgodą Archidiecezji Krakowskiej sprzedała ten teren. Wiem, że to nie strona kościelna zleciła wycinkę. Te prace rozpoczęły się po sprzedaży - mówi ksiądz Piotr Studnicki, rzecznik Archidiecezji Krakowskiej:
Również na prywatnym terenie znajduje się jedyny w okolicy plac zabaw dla dzieci. Jak przypuszczają mieszkańcy, niebawem albo zniknie z powierzchni ziemi, albo zostanie ogrodzony.
Więcej informacji w nagraniu: