Okazuje się bowiem, że w Krakowie, w zależności od tego za jaką potrzebą przyszliśmy do toalety, za pisuar zapłacimy 50 groszy, a za kabinę złotówkę. Jakby tego było mało musimy przejść poważną rozmowę z panią klozetową. Czy informowanie za jaką potrzebą przyszliśmy powinno towarzyszyć wizycie w publicznej toalecie?
- Powinno być tak, że wszyscy płacą tyle samo, wchodzą za złotówkę, dostają papier toaletowy i to indywidualna sprawa, co kto zrobi - mówi nam jeden z mieszkańców Krakowa.
- To zależy od punktu widzenia. Dla osoby sprzątającej ciężej jest sprzątnąć toaletę niż pisuar, ale z drugiej strony no to kobiety nie są tutaj niczemu winne - powiedziała naszej reporterce inna mieszkanka miasta.
Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa, zapewnia, że nie była to świadoma dyskryminacja, a do cenników zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany.
- W tym roku będzie tak, że jeżeli przyjdziemy do toalety i akurat będziemy mężczyzną, nikt nas nie zapyta w jakim celu udajemy się do toalety, tylko będzie wskazany cennik i sami z tego cennika będziemy decydowali, ile mamy zapłacić. Natomiast od przyszłego roku będziemy chcieli ujednolicić cenę za korzystanie z pisuaru i kabiny - zapewnia Pyclik.
Polecany artykuł: