Skandal w DPS Jordanów. Przełożona zakonnic mówi o zemście i oskarża dziennikarzy!
Anna Telus, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek, który prowadzi DPS w Jordanowie zabrała głos w sprawie zarzutów o nadużycia w ośrodku, sformułowanych w materiale Wirtualnej Polski. Miało tam dochodzić do stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec podopiecznych. Dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi miały być między innymi bite, poniżane oraz unieruchamiane wbrew swojej woli. Anna Telus w wydanym oświadczeniu zapewniła, że zgromadzenie współpracuje przy wyjaśnianiu ewentualnych nieprawidłowości z urzędami oraz prokuraturą (pełna treść oświadczenia znajduje się poniżej). Siostry, którym śledczy przedstawili zarzuty zostały przeniesione przez matkę przełożoną z Jordanowa do innych ośrodków. Dalsze działania przełożonej mają być uzależnione od wyników postępowania.
- Jestem głęboko wstrząśnięta zarzutami, które dotyczą Domu Pomocy Społecznej dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w Jordanowie. Zależy mi na jak najszybszym, rzetelnym i pełnym wyjaśnieniu tej sprawy. Jako przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek, które jest organem prowadzącym DPS, deklaruję gotowość współpracy z państwowym wymiarem sprawiedliwości i innymi kompetentnymi instytucjami, aby ustalić fakty i dojść do prawdy. Obecnie w jordanowskim DPS-ie trwa wizytacja z Urzędu Wojewódzkiego, badająca podstawność stawianych zarzutów. Siostry, którym postawiono zarzuty, stosują się do wszystkich decyzji prokuratury i przebywają poza ośrodkiem DPS-u. Moje dalsze decyzje jako przełożonej generalnej będą uzależnione od wyników trwającego postępowania. Charyzmatem naszego Zgromadzenia jest wychowanie dzieci i młodzieży oraz troska o najsłabszych i bezbronnych, dlatego nie możemy tolerować niczego co jest sprzeczne z naszą misją - napisała Anna Telus, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek.
ZOBACZ: Spalone zwłoki w busie pod Myślenicami! Doszło do zabójstwa 18-latka? Szokujące szczegóły
Tymczasem w rozmowie z Onetem, Anna Telus oceniła, że sformułowane zarzuty to... bzdury. Jej zdaniem zakonnice padły ofiarą zemsty byłego pracownika ośrodka, który został zwolniony z pracy. Dodatkowo matka przełożona oskarżyła dziennikarzy o rozpętanie nagonki na prezentki. Nie odniosła się jednak szczegółowo do opisanych nadużyć, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że zostały one "wyolbrzymione".
- Jestem właśnie w Jordanowie i wszystko wyjaśniam na miejscu. Nasze zgromadzenie deklaruje pełną współpracę z instytucjami państwowymi, które badają tę sprawę. W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury. Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych. My pomagaliśmy i dalej pomagamy dzieciom, a nie się nad nimi znęcamy. To nie jest żaden "dom grozy", jak to zostało przedstawione. Dziennikarze przypuścili na nas nagonkę, której inspiracją jest jeden z byłych pracowników, który został zwolniony. Dziennikarze wyrządzili nam krzywdę. Wy możecie napisać wszystko, co wam się podoba i w mojej ocenie nie ponosicie za to żadnych konsekwencji. Jasne, że możemy iść do sądu, ale kto tam z wami wygra? Dlatego ja apeluję do mediów, które będą o nas pisać: pamiętajcie, że żaden wyrok jeszcze nie zapadł - powiedziała w rozmowie z Onetem Anna Telus, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek.
PRZECZYTAJ: Są wyroki za tragedię na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej. Prokurator skomentował rozstrzygnięcie
Przypomnijmy, że swoją reakcją na doniesienia dotyczące DPS-u w Jordanowie zapowiedział również wojewoda małopolski Łukasz Kmita. W Małopolsce mają zostać przeprowadzone "ponadstandardowe kontrole" Domów Pomocy Społecznej, w których pensjonariuszami są dzieci z niepełnosprawnościami.