Skawińscy urzędnicy kontrolują domowe paleniska w ramach akcji "mój sąsiad już nie truje". Polega ona na sprawdzaniu zawartości kotłów mieszkańców, którzy zgłaszani są przez swoich sąsiadów. Wyniki są zaskakujące. W dziewięciu domach znaleziono resztki spalonej folii aluminiowej, mebli, gwoździ a nawet pozostałości po okuciach okien.
Jak nie działa marchewka, to czas użyć kija. Wszyscy spalający niedozwolone substancje otrzymali najwyższą możliwą karę, czyli 500 złotych. Ukarani mieszkańcy od razu zaakceptowali mandat i przyjęli go bez dyskusji. Urzędnicy biorą pod uwagę stan materialny kontrolowanego, są w stanie jednorazowo "wybaczyć" spalane meble lub gazety, ale w przypadku plastiku i innych tworzyw sztucznych zapowiadają brak litości.
- Przekroczenia norm o kilkaset procent w ogóle nie zaskakują, dziwi mnie natomiast zachowanie tych ludzi. Oni trują siebie, zabijają swoich sąsiadów i dzieci. Edukujemy, edukujemy i edukujemy, a jeżeli to nie działa, to trzeba karać - mówi Krzysztof Szulada, ekodoradca urzędu marszałkowskiego.
Urzędnicy przypominają, że każdy mieszkaniec może zadzwonić i zgłosić trującego sąsiada na policję, straż miejską lub do urzędu. Wszystkie te instytucje gwarantują pełną anonimowość.
Posłuchaj materiału Marcina Kozielskiego, reportera Radia ESKA: