Wiesław W. od kilku lat cierpiał na nowotwór prostaty, zaglądał też do kieliszka. Jednak po amputacji nałóg całkowicie wciągnął go w swoje szpony.
Gdy przez kilka ostatnich dni mężczyzna nie pojawiał się w domu, rodzina wszczęła poszukiwania. Ciało Wiesława zostało znalezione w studni, głębokiej na 12 metrów, przy wiejskim sklepie. Prokuratora ustala, w jaki sposób zginął mężczyzna. Został zabezpieczony monitoring, który być może pomoże w rozwikłaniu zagadkowej śmierci.
Mieszkańcy Niedźwiedzia zastanawiają się, czy był to nieszczęśliwy wypadek.
– Wiesiek mógł zatoczyć się i wpaść do źle zabezpieczonej studni – mówi nam jeden z jego kolegów. Mógł też celowo skoczyć ze względu na problemy zdrowotne.