Śmiertelne pobicie strażaka. Ruszyła zbiórka pieniędzy
Już prawie 40 tys. zł zebrała rodzina Pawła Z., strażaka ochotnika z Białego Dunajca, który zmarł wskutek śmiertelnego pobicia. Organizatorem kwesty dostępnej na stronie Pomagam.pl jest siostra 25-latka, a pieniądze mają trafić na pomoc prawną, by "walczyć o sprawiedliwość i bronić godności" mężczyzny. To dlatego, że nadal nie udało się zatrzymać sprawcy bądź sprawców zdarzenia, choć bliscy Pawła Z. przekonują, że dopuścił się tego jeden z jego kolegów z remizy.
W nocy z 1 na 2 sierpnia druhowie czyścili tam samochody na przypadający następnego dnia odpust, a wedle relacji rodziny 25-latka zadzwonili do niego wieczorem, by przywiózł im burgery. Strażak ostatecznie został na spotkaniu, w czasie którego miał się również pojawić alkohol. W środku nocy matkę Pawła obudził hałas, a przed swoim domem zobaczyła rannego syna i jednego ze strażaków, który miał wykrzykiwać coś w kierunku poszkodowanego i jego rodziny.
Kobieta ubrała się i poszła po córkę, bo pobity druh postanowił wrócić po telefon, który zostawił w remizie. Jego matka i siostra znalazły go w zaroślach nieopodal budynku, ale z obrażeniami głowy, których wcześniej nie miał. Mieszkaniec Białego Dunajca trafił do szpitala w Nowym Targu, gdzie 11 sierpnia zmarł. Dalsza część tekstu poniżej.
Ciało pokrzywdzonego, decyzją prokuratora, zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Aktualnie trwa ustalanie okoliczności i przebiegu zdarzenia, do którego miało dojść w dniu 2 sierpnia b.r. w Białym Dunajcu, a w wyniku którego młody mężczyzna doznał obrażeń ciała.
Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania oraz jego aktualny etap w chwili obecnej nie jest możliwe udzielenie bliższych informacji o samym zdarzeniu. Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że jak dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutu.
Początkowo postępowanie zostało wszczęte o przestępstwo z art 157 § 1 k.k. jednakże kwalifikacja ta ulegnie zmianie - poinformowała 12 sierpnia Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.
Siostra druha nie może się pogodzić z jego śmiercią
Od tamtej pory nic się nie zmieniło, a śledczy nie zatrzymali żadnej osoby, która może mieć jakikolwiek związek ze śmiercią strażaka. Jego rodzina ma już dość czekania i przygotowuje się na sądową batalię, chcąc doprowadzić do ukarania winnych tragedii.
- Nie możemy się pogodzić z zaistniałą sytuacją - nikt ani nic nie przywróci życia mojemu kochanemu, jedynemu braciszkowi. Jedyne, co możemy teraz zrobić, to walczyć o sprawiedliwość i bronić godności mojego dobrego, spokojnego brata, ponieważ sam już nie jest w stanie się obronić. Potrzebujemy pomocy i wsparcia na pomoc prawną, gdyż nie jesteśmy ich w stanie sami pokryć. Dlatego bardzo prosimy w miarę możliwości o wsparcie. Z góry bardzo dziękujemy za każdą pomoc w tej tragicznej dla nas sytuacji - pisz siostra 25-latka na Pomagam.pl.