Śmiertelne potrącenie pod Oświęcimiem. Kierowca nie udzielił pomocy 32-latkowi
Późnym wieczorem w piątek (11 marca) w Porębie Wielkiej (powiat oświęcimski) doszło do tragedii. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, potrącony przez samochód 32-letni pieszy został znaleziony na poboczu drogi. Ze względu na poważne obrażenia mężczyzny, na miejsce wezwano karetkę pogotowia ratunkowego, która zawiozła poszkodowanego do szpitala. Niestety mimo wysiłków lekarzy, nie udało się uratować życia 32-latka. Na miejscu wypadku nie było kierowcy samochodu. Uciekł on bez udzielenia pomocy poszkodowanemu. Pozostawił jednak po sobie ślady. Funkcjonariusze znaleźli między innymi fragmenty obudowy lusterka samochodu ciężarowego.
Policjanci ustalili, że pojazd należał do jednej z firm transportowych ze Śląska. Poznali również tożsamość kierowcy, jednak gdy złożyli wizytę w siedzibie firmy nie zastali go, ponieważ... był on w kolejnej, tym razem zagranicznej trasie. 65-latek został zobowiązany do stawienia się na komendzie w Oświęcimiu, a policja potwierdza, że mężczyzna wykonał ten obowiązek. O jego dalszych losach zdecyduje prokuratura i sąd. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego grozi kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat, w tym przypadku sprawca może być potraktowany jeszcze surowiej, ponieważ uciekł z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy poszkodowanemu.
PRZECZYTAJ: Uchodźcy z Krakowa wyjechali do Niemiec. Czekały na nich darmowe pociągi [ZDJĘCIA]
- Po kilkunastu godzinach działań, m.in. analizy nagrań monitoringów policjanci ustalili, że związek ze zdarzeniem mogła mieć ciężarówka renault. Właścicielem pojazdu jest jedna ze śląskich firm. Z tego źródła śledczy ustalili, kto siedział za kierownicą. Okazał się nim 65–letni mieszkaniec Śląska. W chwili, gdy policjanci byli w firmie, wykonywał on już kolejny transport, tym razem zagraniczny. Został zobowiązany do stawienia się w oświęcimskiej komendzie - przekazała PAP asp. szt. Małgorzata Jurecka, rzeczniczka prasowa KPP Oświęcim.