Staniątki. Ksiądz wyszarpał ucznia za ucho. "No może nie powinienem tego robić"
– Chłopcy gonili się po korytarzu i zamykali w toalecie, taka niby zabawa. Mój syn (klasa V) został przez jednego z chłopców oskarżony o to, że to on zamykał kolegę, co nie było zgodne z prawdą, wywiązała się między nimi mała kłótnia, na co podszedł salezjanin, proboszcz Grzegorz z parafii w Staniątkach. Zapytał syna jak się nazywa, na co ten mu odpowiedział, że jest ochrona danych osobowych i nie powie. Wtedy ksiądz wyszarpał go bardzo mocno za ucho i trzymając za kark (jak kocice przenoszą swoje młode) zaprowadził do dyrektora szkoły. Pan dyrektor (...) zauważył że syn ma czerwone ucho. Z rozmowy z moim synem dowiedział się, co się dokładnie wydarzyło. Pocieszył syna i wyjaśnił że to nie powinno mieć miejsca. Dyrektor polecił księdzu, żeby wyjaśnił dziecku, że postąpił źle i przeprosił mojego syna, lecz ksiądz oczywiście tego nie uczynił – opowiedział Super Expressowi ojciec pokrzywdzonego 12–latka.
Dodał, że sam o sprawie dowiedział się najpierw z telefonu od dyrektora szkoły, a następnie od syna. – Udałem się na parafię, aby wyjaśnić sytuację. Ksiądz Grzegorz z drwiącym uśmiechem powiedział "no może i nie powinienem tego robić"– relacjonuje dalszy bieg wydarzeń ojciec chłopca. Ostatecznie doszło do spotkania wszystkich zainteresowanych w gabinecie dyrektora szkoły. Uczeń dostał przeproszony przez księdza. Ustalono także, że katecheta przeprosi dziecko na forum szkoły. Do takich przeprosin także doszło. Tata 12–latka zdecydował się także zawiadomić policję.
Sąd wydał wyrok nakazowy
Po przeprowadzonym dochodzeniu z oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Wieliczce, Sąd Rejonowy w Wieliczce, Wydział II Karny wydał wyrok nakazowy w tej sprawie. Uznał księdza Grzegorza M. za winnego zarzucanego czynu tj. naruszenia nietykalności osobistej ucznia i wymierzył mu karę grzywny. Orzeczenie jest nieprawomocne.