Spytkowice. Pogrzeb zamordowanych kobiet. Wzruszające słowa księdza
Brutalne zabójstwo dwóch bezbronnych kobiet wstrząsnęło podwadowickimi Spytkowicami. Stanisława M. (+ 73 l.) i Elżbieta M. (+ 48 l.) zginęły w wyniku ciosów w głowę, zadanych prawdopodobnie siekierą. Ich katem miała być bliska im osoba. Śledczy podejrzewają, że za zabójstwem stoi syn Stanisławy i równocześnie brat Elżbiety - Mirosław M. Bezpośrednio po zbrodni wizerunek 54-letniego mężczyzny został upubliczniony przez policję, która prowadziła poszukiwania. Został on już zatrzymany i czeka na ekstradycję do Polski.
Pogrzeb Stanisławy i Elżbiety ściągnął na cmentarz wielu mieszkańców Spytkowic, pragnących pożegnać świetnie sobie znane kobiety. Do żałobników prowadzący uroczystość ksiądz skierował poruszające słowa.
– Śmierć czyha, by porwać swoje ofiary niczym złodziej. Zawsze przychodzi nie w porę, pozostawia po sobie złość, smutek i żal. Wiadomość o śmierci Stanisławy i Elżbiety spadła na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba. Na początku było niedowierzanie, że coś takiego mogło się wydarzyć. Potem trzeba było się z tym zmierzyć. Na widok cierpienia najbliższych trudno znaleźć słowa pocieszenia. Dla kapłana, odprawienie pogrzebu, jest trudne. Trzeba zrozumieć, że w pogrzebie uczestniczą ludzie na różnych poziomach wiary. Na szczęście na pierwszym miejscu jest słowo Boga, nie człowieka. A ono daje nadzieję. Nadzieja wiecznego zmartwychwstania ma swój zalążek w chrzcie świętym. Ta nadzieja dotyka istniejącej rzeczywistości. W zalążku ta nadzieja jest spełniona. W tym naszym spotkaniu, w tej naszej Eucharystii nie może zabraknąć słowa podziękowania za życie Stanisławy i Elżbiety. Stanisława i Elżbieta prowadziły ciche i spokojne życie. Stanisława dobrze wypełniała swoje obowiązki jako żona, mama i babcia, a także jako parafianka. Ela pracowała w szkole, w bibliotece. Pracownicy szkoły, dyrekcja, jej koleżanki i dzieci wspominają ją jako osobę bardzo dobrą i życzliwą. One już znalazły pewność obietnicy, rozumieją, co znaczy życie wieczne. Prośmy Boga, by przyjął je do grona zbawionych w niebie - mówił ksiądz podczas pogrzebu. Poniżej dalsza część artykułu.
Mirosław M. zatrzymany w Niemczech. Grozi mu dożywocie
Podejrzany o podwójne zabójstwo 54-letni Mirosław M. został zatrzymany w Niemczach w miejscowości Nadrensse. Wcześniej przez kilka dni pozostawał nieuchwytny dla organów ścigania, dlatego wysłano za nim list gończy. Do ustalenia jego miejsca pobytu wykorzystano system monitorowania dróg. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Istnieją jednak uzasadnione podejrzenia, że mężczyzna ze względu na zaburzenia psychiczne nie będzie mógł odpowiadać karnie za swój czyn.
Polecany artykuł: