W nocy (z 10 na 11 maja 2020 r.) tuż przed godziną 04.00 służby ratunkowe zostały zaalarmowane przez mieszkankę Kęt o ogniu, który widać w oknie jednego z mieszkań w Kętach. Na miejsce ruszyli zarówno strażacy, jak i policjanci. Pod wskazanym adresem zastali właściciela mieszkania, który zaprzeczył, aby w mieszkaniu doszło do jakiegokolwiek pożaru. Co więc zaniepokoiło sąsiadkę? Mieszkaniec szybko zorientował się, o co chodzi. W pokoju miał włączony monitor, a wygaszaczem ekranu było...zdjęcie płomieni!
Mundurowi potwierdzili, że w dla osoby z zewnątrz, włączony w ciemnym pomieszczeniu wygaszacz ekranu z palącym się ogniem do złudzenia przypominał blask pożaru
- przekazuje policja w Kętach i uspokaja; inicjatywa sąsiadki była słuszna.
Na podziękowania za prawidłową reakcję na zagrożenie zasługuje mieszkanka Kęt, która powiadomiła służby ratunkowe. Gdyby doszło do prawdziwego pożaru jej pomoc mogłaby uratować ludzkie życie i ograniczyć skalę strat.