Szokująca zbrodnia

Strzelanina w barze w centrum Krakowa. 32-letni Piotr zginął, bo Dawidowi Ż. "coś kazało strzelić"

Ta zbrodnia wstrząsnęła Krakowem. Dwa lata temu, 9 lutego 2023 r. w barze przy ul. Sławkowskiej zginął 32-letni pracownik firmy remontowo-budowlanej Piotr B. Zastrzelił go Dawid Ż. Nie potwierdziły się pierwsze pogłoski mówiące o tym, że zabójstwo było efektem porachunków pseudokibiców. 35-latek wypalił ze swojego pistoletu SIG Sauer, ponieważ tak kazały mu tajemnicze "głosy".

Dla Piotra B. to miał być normalny dzień pracy. Do baru w centrum Krakowa przyszedł nie po to, by towarzysko spędzać czas, lecz by zrobić pomiary przed planowanym remontem lokalu. 32-latek był bowiem pracownikiem remontowo-budowlanym. Feralnego dnia - 9 lutego 2023 r. spotkała go tragedia, przed którą nie sposób było się ustrzec. W barze nieznajomy mężczyzna zupełnie bez powodu wycelował do niego z pistoletu SIG Sauer kal. 9 mm i nacisnął na spust. Raniony w głowę Piotr B. nie miał żadnych szans na przeżycie.  

Przez lata pracował za granicą, tam poznał miłość swojego życia, piękną Węgierkę. Do Polski wrócili razem, ale ona po pewnym czasie wyjechała, a Piotr założył firmę remontowo–budowlaną - powiedzieli "Super Expressowi" sąsiedzi Piotra B.

Napastnik próbował zabić jeszcze Leszka S., wuja i współpracownika Piotra B. Tym razem pistolet nie wypalił, bo prawdopodobnie broń się zacięła. 52-latek trafił do szpitala z powodu omdlenia wynikającego z doznanego szoku, lecz ocalił życie. 

Pierwsze pogłoski wskazywały, że w centrum Krakowa doszło do porachunków pseudokibiców. Ostatecznie wykluczono jednak ten scenariusz. Dawid Ż. nawet nie znał swojej ofiary. Zbrodnia nie miała żadnego logicznego sensu.

Dawid Ż. uznany za niepoczytalnego

Po strzelaninie sprawca uciekł z lokalu. Został zatrzymany kilka ulic dalej na ul. Wrocławskiej. Usłyszał cztery zarzuty: zabójstwa, usiłowania zabójstwa oraz nielegalnego posiadania broni i amunicji. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Od początku istniały wątpliwości co do jego poczytalności, tym bardziej że już wcześniej leczył się psychiatrycznie. W końcu wyznał śledczym, że "coś" kazało mu strzelić w kierunku Piotra B. Nie miał żadnego motywu, by pozbawić życia nieznanego mu pracownika budowlanego. 

Bezrobotny mieszkaniec Krakowa, w przeszłości karany za kradzież, włamanie, rozbój i nękanie, został uznany za niepoczytalnego. Z tego powodu nigdy nie stanął przed sądem i nie mógł odpowiedzieć karnie za popełnioną zbrodnię.

Sonda
Czy w Krakowie czujesz się bezpiecznie?
Strzelanina w Krakowie. Morderstwo na ul. Sławkowskiej
Super Express Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki