Do scen niczym z filmu akcji doszło zaledwie kilka kilometrów na północ od Krakowa w miejscowości Prusy. Około godziny 14:20 pod jego domem pojawił się mężczyzna w średnim wieku, który wywabił Janusza K. pseudonim "Bokserek" na podwórko i wystrzelił w jego kierunku serię z karabinu maszynowego - relacjonuje portal tvn24.pl, który jako pierwszy poinformował o zdarzeniu.
Czytaj też >>> PILNE: Poszukiwany student nie żyje. Jego ciało wyłowiono z Wisły w Krakowie
Pociski uniknęły krakowskiego gangstera, ale uszkodziły szklane elementy domu oraz drzwi wejściowe. Sprawca ataku uciekł z miejsca zdarzenia w nieznanym kierunku i jest poszukiwany przez policjantów. To jednak nie koniec dramatycznych wydarzeń, bowiem kilka minut później oddano kolejne strzały z karabinu maszynowego w stronę domu "Bokserka" z przejeżdżającego drogą srebrnego samochodu. Zarówno Janusz K. oraz krewni mężczyzny nie odnieśli żadnych obrażeń. Poszkodowana nie została też żadna osoba postronna.
Informację o zdarzeniu potwierdził zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Mateusz Drwal z KWP był jednak oszczędny w słowach i przyznał jedynie, że "doszło do zdarzenia o charakterze kryminalnym". Z kolei mł. asp. Justyna Fil, rzecznik Komendy Powiatowej Policji poinformowała o tym, że na miejscu prowadzone były czynności i dla dobra postępowania nie są udzielane dalsze informacje.
Koniecznie sprawdź >>> Piękniejsza twarz polskiej policji. Te odważne Panie codziennie dbają o nasze bezpieczeństwo [ZDJĘCIA]
Łącznie w stronę Janusza K. oraz jego domu oddano kilkadziesiąt strzałów z karabinu maszynowego. Jak informują media - to kolejna próba zamachu na życie znanego w krakowskim półświatku przestępcy.
Janusz K. Bokserek - kim jest?
To doskonale znany policji mężczyzna, który mieszka w Prusach pod Krakowem. Na koncie ma wyroki m.in. za wymuszenia i rozboje, a cztery lata temu groził maczetą gościom jednego z krakowskich lokali. Reporterzy programu "Superwizjer TVN" ujawnili, że trzy lata temu bojówki Wisły Kraków i Ruchu Chorzów chciały zabić "Bokserka" w Mysłowicach pod jednym z klubów. Został wtedy zaatakowany przez uzbrojonych mężczyzn, którzy ranili go nożami, maczetami i młotkami. Janusz K. trafił w ciężkim stanie do szpitala, ale jego życie udało się wtedy uratować.