– To najlepszy prezent, jaki mogliśmy dostać na święta – mówi nam pani Małgorzata, babcia małej Nikolety. Przypomnijmy, dziewczynka ma matkę Polkę i ojca Austriaka. Oboje są pozbawieni praw rodzicielskich. Mała Nikola była już raz w austriackim sierocińcu. Tam była bita, kopana i przezywana przez koleżanki. Wychowawczynie nie reagowały. Utrudniały za to babci kontakt w wnuczką. Pani Małgorzata nie mogła rozmawiać z Nikoletą w języku polskim, nie chciano posłać dziewczynki do polskiej szkoły. W końcu babcia sprzedała cały majątek i wróciła do Polski z wnuczką. Mieszka w ojczyźnie od 1,5 roku. Nikoleta chodzi w Polsce do szkoły, ma koleżanki, a przede wszystkim wspaniałą rodzinę: babcię, dziadka i brata. Wszyscy mieszkają w małym, pięknym domu w górach.
Gdy wydawało się, że piekło związane w pobytem wnuczki w domu dziecka w Austrii się zakończyło, o Nikoletę upomniała się austriacka opieka społeczna i zażądała by wróciła do sierocińca. Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił wniosek Austriaków, ale po ich odwołaniu Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał wydanie dziecka za granicę. W sprawie interweniował Rzecznik Praw Dziecka i złożył do sądu wniosek o natychmiastowe wstrzymanie wykonania skandalicznej decyzji.
– Cieszę się bardzo, bo jest to uwzględnienie w całości mojego wniosku sprzed kilku dni. Sąd apelacyjny w Warszawie dostrzegł te argumenty, które przedstawiłem, nowy dowód w postaci opinii ze szkoły i do czasu rozpatrzenia mojej skargi kasacyjnej przez Sąd Najwyższy ta sprawa będzie wstrzymana o tyle, że Nikoleta nie będzie zabrana do domu dziecka, do Jugendamtu austriackiego, bez kontaktu z rodziną polską – mówi Mikołaj Pawlak Rzecznik Praw Dziecka. – Dziś wnuczka wieczorem przed snem powiedziała mi, że mnie kocha i dziękuje, że zabrałam ją z austriackiego piekła – powiedziała nam szczęśliwa babcia.
Te święta Nikola wraz z dziadkami i bratem spędzą w spokoju. Jednak ostateczną decyzję w sprawie dalszych losach dziewczynki podejmie Sąd Najwyższy.
– Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zostali rozdzieleni, Nikola już tyle złego wycierpiała, o wiele za dużo jak na tak małe dziecko. Kocham wnuczkę a wnuczka kocha nas. Na samą myśl o rozłące pęka nam serce. Dlaczego mieliby ją wychowywać obcy ludzie i to w dodatku za granicą skoro ma rodzinę? – mówi nam pani Małgorzata.