Wstrząsająca zbrodnia w Chrzanowie. Trzy kobiety zaplanowały morderstwo
Antoni Kluz i jego żona Zofia wiodą dostatnie życie w Chrzanowie. Poznali się na studiach, Zofia rodzi dwoje dzieci, syna Tomasza oraz córkę Katarzynę. Antoni Kluz jest w Chrzanowie postacią znaną, nie tylko ze względu na wykonywana profesję, mężczyzna angażuje się w ruch solidarnościowy, przez wiele lat pełni funkcję radnego. W wieku 40 lat umiera mu żona. Wdowiec rzuca się w wir pracy. Jego kancelaria obsługuje kilka dużych firm, zleceń jest sporo. Radca przyjmuje do pracy sekretarkę. W ten sposób w okazałej willi przy ul. Nałkowskiej pojawia się Anna G., dużo młodsza od radcy kobieta, która szybko zaprzyjaźnia się z jego córką Katarzyną. Kobiety są w podobnym wieku, znały się wcześniej ze szkoły średniej. Anna G. zostaje kochanką Antoniego Kluza.
W domu radcy pojawia się także trzecia kobieta. To Aleksandra C.–M., koleżanka ze studiów Anny G. Sama Anna G. jest pod jej dużym wpływem. Aleksandra opowiada o swoich podróżach zagranicznych, co w latach 90. nie było tak powszechne, jak dzisiaj. Chwali się, że ma męża Syryjczyka, zna arabskich szejków i żyje w przepychu. Zarówno Anna G. jak i Katarzyna Kluz są nią zafascynowane. To właśnie Aleksandra namawia córkę radcy, by wycofała pieniądze z wkładu na mieszkanie, które założył jej ojciec i zainwestowała np. w stadninę koni. Antoni Kluz jest przeciwny. Mimo to Katarzyna Kluz wypłaca z konta bankowego pieniądze i przekazuje je Aleksandrze. Antoni wścieka się, gdy się o tym dowiaduje. Kobiety postanawiają wspólnie się go pozbyć. Szczegóły tej zbrodni są wstrząsające.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.
PRZECZYTAJ: Pijany kierowca uderzył w tył motocykla. Dwoje 16-latków trafiło do szpitala
"Operacja puzzle". Tak zginął szanowany prawnik
Początkowo kobiety planowały otruć swoją ofiarę pierogami z muchomorami, jednak z pomysłu rezygnują. W zamian podczas snu, uderzają Antoniego Kluza młotkiem. Wdowiec obnosi lekkie obrażenia. Do pomysłu zabójstwa wracają w styczniu 2000 roku. Wtedy są już dobrze przygotowane. Najpierw podają radcy leki nasenne, następnie Aleksandra uderza go łomem w głowę, lecz 70–latek przeżywa atak. Dlatego Aleksandra nakazuje Katarzynie założyć mu na głowę reklamówkę. Ta posłusznie wykonuje zadanie. Wraz z Anną G. duszą 70–latka. Jego zwłoki ćwiartują w piwnicy, a następnie wiozą autobusem w plecakach do Krakowa i wrzucają do Wisły.
Kobiety starannie zacierają ślady zbrodni. Palą zakrwawione ubranie, a Katarzyna Kluz zgłasza na policji zaginięcie ojca. Zabójczynie nie mogą jednak podzielić się majątkiem Antoniego. Musiały czekać, aż Antoni zostanie uznany za zmarłego, więc postanowiły przyspieszyć ten moment. Po czterech latach od zgłoszenia zaginięcia Katarzyna Kluz zjawia się na posterunku policji i przekazuje funkcjonariuszom krótki list pisany na maszynie. Anonim pisze, że widział jak dwaj mężczyźni nad Wisłą wyrzucają worki oraz, że znalazł w tym miejscu portfel zaginionego Antoniego Kluza. Do anonimu dołączony zostaje wspomniany portfel. Katarzyna nie wie, że jej wizyta na posterunku zbiegła się z wyłowieniem z Wisły korpusu Antoniego Kluza. Jest rok 2004. Bezpośrednio po wizycie na komisariacie czyni kolejny krok by zagarnąć majątek ojca, dostarcza do sądu testament, rzekomo napisany przez Antoniego Kluza. Według dokumentu to ona staje się główną spadkobierczynią fortuny. Śledczy łączą wszystkie fakty. Wchodzą do willi przy ul. Nałkowskiej i wyprowadzają z niej w kajdankach córkę radcy i jego kochankę. Aleksandra C. jest w tym czasie za granicą. Zostaje aresztowana rok później, na lotnisku, gdy wraca do Polski. Nie wie, że bezpośrednio po aresztowaniu Katarzyna Kluz i Anna G. opowiedziały śledczym, jak zabiły Antoniego. W przeciwieństwie do nich Aleksandra C. nigdy nie przyznała się do jej popełnienia.
Najpierw wszystkie trzy usłyszały wyrok 25 lat więzienia, ale proces przed Sądem Okręgowym w Krakowie musiał zostać powtórzony. Po kolejnym rozpoznaniu Anna G. i Katarzyna K. usłyszały prawomocny wyrok 7 lat i 11 miesięcy więzienia, bo skorzystały z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Karę dożywocia sąd wymierzył Aleksandrze C.-M., bo ułożyła precyzyjny plan zabicia człowieka dla zagarnięcia jego majątku. Będąc osobą zamożną, opracowała plany uniknięcia odpowiedzialności, wciągnęła inne osoby do zbrodni, w tym dziecko ofiary. Przejawiała pogardę dla życia i wyjątkową demoralizację. Katarzyna Kluz zakończyła odbywanie kary. Wróciła do willi, w której zamordowała ojca. Zmarła w ubiegłym roku. Anna G. w więzieniu napisała książkę pt. "Zabiłam", w której ze szczegółami opisała zbrodnię. Odsiedziała w więzieniu 7 lat, wyszła za dobre sprawowanie. Aleksandra C.-M. do dzisiaj odsiaduje wyrok dożywocia.
Polecany artykuł: