Tragedia w Wieliczce. Mieszkańcy bali się chwiejącego dźwigu. "Jeszcze nas tu wyzabijają"
Nie milkną echa wczorajszej tragedii w Wieliczce. Na budowie sądu i prokuratury w Wieliczce przewrócił się dźwig. Efektem wypadku była śmierć 51-letniego operatora maszyny. Zdarzenie zostało nagrane przez jedną z kamer, a wideo opublikowała policja z prośbą do świadków o kontakt z mundurowymi. Wypadek miał miejsce przy ul. Dembowskiego. Okazuje się, że mieszkańcy okolicy już wcześniej obawiali się o swoje bezpieczeństwo. Niepokoił ich widok chwiejącego się na wietrze dźwigu. Niepokój był też związany z prognozami pogody, które przewidywały silne podmuchy wiatru.
- W niedzielę jak szłam do kościoła to patrzyłam na ramię żurawia, które przechodziło nad naszym domem. Tak sobie wtedy pomyślałam "Jeszcze nas tu wyzabijają". Wszyscy, którzy tutaj przechodzili mówili patrzcie, postawili nam drugiego żurawia, zaraz się przewróci. Potem w telewizji zapowiadali silne wiatry, to jeszcze bardziej zaczęliśmy się bać. Gdyby żuraw upadł na nasz dom, już bym z panem nie rozmawiała. Stropy są tu słabe, dźwig przebiłby się do środka i nas pozabijał - powiedziała "Gazecie Krakowskiej" jedna z mieszkanek Wieliczki.
To nie pierwszy taki wypadek. W Krakowie zginęły dwie osoby
Do identycznego wypadku doszło w lutym zeszłego roku w Krakowie. Na budowie bloków mieszkalnych przy ul. Domagały (os. Złocień) w Krakowie, w wyniku porywistego wiatru przewrócił się żuraw o wysokości około 30 metrów. Jedno ramię oderwało się od maszyny, a słup-podstawa uderzyła i oparła się o blok i dach. W wypadku zginęły dwie osoby.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: