Szlak na Gubałówkę zamknięty. Turyści ofiarami konfliktu na linii góralka-PKL
Turyści nie wejdą od piątku, 7 lipca, bezpłatnym szlakiem na Gubałówkę biegnącym wzdłuż trasy kolejki liniowo-terenowej, który został zamknięty przez PTTK - informuje PAP. To pokłosie konfliktu, jaki rozgorzał między mieszkanką Zakopanego a Polskimi Kolejami Liniowymi. W minioną środę kobieta postawiła w połowie trasy budkę i ogrodzenie, żądając od turystów opłaty w wysokości 5 zł. Po tym jak firma poinformowała w oświadczeniu, że te działania są niezgodne z prawem, jej pracownicy rozebrali całą konstrukcję w nocy z czwartku na piątek, ale powstała już nowa. W związku z tym PKL złożyło wniosek do sądu o wydanie zakazu naruszania własności Skarby Państwa. Nie przesądzając, kto w tym sporze ma rację, jedynymi poszkodowanymi są na razie turyści. O genezie zamieszania pisaliśmy tutaj: W połowie szlaku na Gubałówkę pojawił się płot, budka i pobór opłat. Czy trzeba płacić?
- Pierwszym powodem zamknięcia szlaku jest to, że nie możemy pozwolić na to, aby ktoś na naszych trasach pobierał opłaty za przejście. Po drugie nie możemy prowadzić szlaków po trasach o nieuregulowanym statusie prawnym. Poprowadziliśmy ten szlak z Polskimi Kolejami Linowymi w dobrej wierze, że PKL mają pełne prawo do dysponowania działkami. Widzieliśmy również wpisy w księgach wieczystych, które świadczą o tym, że PKL ma prawo do działek. W całej sprawie chodzi też o sprawy związane z bezpieczeństwem ruchu turystycznego. Nie możemy odpowiadać za bezpieczeństwo, jeśli przebiegu szlaku nie uzgodnimy z właścicielem działki - mówi prezes PTTK Jerzy Kapłon w rozmowie "Tygodnikiem Podhalańskim".
Jak informuje PAP, do rozstrzygnięcia sportu turyści mogą wjechać na Gubałówkę kolejką lub wejść innymi szlakami np. przez Walową Górę lub Kotelnicę.