33-latek poinformował o bombie w bagażu partnerki. Wszczął fałszywy alarm
Wyjątkową głupotą popisał się 33-letni mężczyzna, który towarzyszył swojej partnerce podczas odprawy biletowo-bagażowej na lotnisku w Krakowie-Balicach. W pewnym momencie poinformował on pracowników lotniska, że w bagażu jego partnerki znajduje się... bomba i dwa granaty. Zgodnie z procedurami otrzymany sygnał musieli zweryfikować funkcjonariusze straży granicznej. Przy użyciu specjalistycznego sprzętu oraz psów służbowych mundurowi sprawdzili rzekomo niebezpieczne bagaże. Wewnątrz nie znaleźli niczego podejrzanego, a jedynie rzeczy osobiste i sprzęt komputerowy. Lotnisko mogło wrócić do normalnej pracy. Szokujące jest natomiast zachowanie sprawcy zamieszania.
PRZECZYTAJ: Kraków: Makabra na Mogilskiej. To 38-latek zginął na torowisku. Motorniczy nie zauważył potrącenia?
Mężczyzna nic sobie nie robił z akcji służb i cała sytuacja niewiele go obchodziła. Mundurowym oświadczył, że nie poczuwa się do odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie. 33-latek został ukarany mandatem, jednak nie zgodził się na jego przyjęcie. W związku z tym do sądu zostanie skierowany wniosek o rozpatrzenie sprawy wszczęcia fałszywego alarmu i ukaranie pozbawionego wyobraźni dowcipnisia. Na szczęście sprawne działanie służb pozwoliło na uniknięcie opóźnień w odprawach innych pasażerów.
ZOBACZ: Kraków. Młoda kobieta potrącona przez samochód. Leżała na poboczu i czekała na pomoc