Szokujące kulisy interesów "Miśka". Kibole porwali dziewczynę dilera narkotyków
Wczoraj (14 marca) przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces w sprawie handlu narkotykami przez osoby związane ze środowiskiem kiboli Wisły Kraków. Jednym z oskarżonych jest 38-letni Andrzeja L. ps. "Lenek". Jak relacjonuje Gazeta Krakowska, mężczyzna opowiedział o szokujących kulisach współpracy z Pawłem M. ps. "Misiek", u którego zaopatrywał się w narkotyki. Ich współpraca zakończyła się w gwałtowny sposób. Jedna z partii narkotyków, którą brat Andrzej L. - Mariusz zakopał w lesie, miała zostać wykopana i zniszczona przez dziki, a "Misiek" zażądał rekompensaty za stracony towar.
Po tym zdarzeniu "Lenek" postanowił zerwać znajomość z liderem kiboli Wisły Kraków, dodatkowo obawiając się, że może zostać pobity przez innych członków grupy kiboli. Mężczyzna zaczął się ukrywać, a następnie wyjechał do Anglii. Wówczas członkowie kierowanej przez "Miśka" grupy Wisła Sharks mieli porwać dziewczynę Andrzeja L., żeby wymusić na nim powrót do kraju i zapłacenie za stracony towar. Próbowali również zmusić porwaną kobietę do przepisania na ich rzecz praw do nieruchomości o powierzchni ponad 50 arów.
PRZECZYTAJ: TAURON Arena Kraków zamienia się w urząd dla Ukraińców. Kto może dostać numer PESEL?
Z zeznań Andrzeja L. ps. "Lenek", przytaczanych przez Gazetę Krakowską wynika, że mężczyzna zerwał znajomość z "Miśkiem" w 2015 roku. 38-latek kwestionuje przy tym ustalenia prokuratury dotyczące skali jego udziału w przestępczym procederze handlu narkotykami. Andrzej L. został zatrzymany w 2019 roku i do tej pory przebywa w areszcie. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.
ZOBACZ: Zainwestował 5 zł, a zgarnął tysiące. Szczęściarz z Woli Radziszowskiej sięgnął po główną wygraną