Informację o wypadku otrzymał dyżurny z Komisariatu Policji w Skale. Na miejsce natychmiast skierowano patrol, który potwierdził, że audi zaparkowane na przykościelnym parkingu znajdującym się na skarpie, zjechało z w zarośla i spadło z wysokości 50 metrów.
Samochód wylądował tuż przed innym pojazdem, który jechał drogą wojewódzką z Olkusza do Skały. Okazało się też, że audi było puste i prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia było jego nieprawidłowe zabezpieczenie. Do usunięcia skutków zdarzenia wezwano straż pożarną, a mundurowi rozpoczęli poszukiwanie winnych.
Czytaj też: Dziki serwal grasuje wokół Krakowa! Był widziany w kilku miejscach [ZDJĘCIA]
Nie musieli długo szukać - na parkingu przy kościele odnaleźli dwóch mężczyzn - 33 i 39-latka z Olkusza. Mężczyźni chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to zdarzenie twierdzili, że pojazd został im skradziony, wymyślając nieco ciekawsze i coraz to mniej wiarygodne opowieści i tłumaczenia. Okazało się, że obaj byli też pijani, młodszy wydmuchał prawie 2,5 promila, stary z kolei ponad promil.
- Policjanci ustalili, że obaj w to miejsce przyjechali z Olkusza, a pojazd w stanie nietrzeźwości prowadził młodszy z nich. 33-latek został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości - za co grozi mu 2 lata odsiadki. Obaj zostali też ukarani mandatami karnymi po 500 złotych za wybranie się na wycieczkę i tym samym naruszenie epidemiologicznego zakazu spotkań i gromadzenia się - przekazał mł. insp. Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Użytkownicy samochodu twierdzą, że odpowiednio zabezpieczyli audi, a to z niewyjaśnionych przyczyn stoczyło się ze skarpy. Teraz zweryfikuje to biegły sądowy z zakresu techniki i eksploatacji pojazdów.
Polecany artykuł:
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj