Nie na taki finał poszukiwań liczyli zaangażowani w nie polscy i słowaccy ratownicy. Szukali całą noc, by odnaleźć go żywego, by zdążyć przed śmiercią, by go uratować… Niestety, dla 41-letniego taternika było już za późno. Zginął wśród ukochanych szczytów. Dramat w Tatrach.
Zobacz też: Wybuch zabił 60-latka. Potężna eksplozja! Tragedia w Torzymiu
41-letni mężczyzna był poszukiwany w nocy z soboty na niedzielę najpierw przez ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Polscy ratownicy skontaktowali się następnie ze swoimi kolegami ze Słowacji, ponieważ przypuszczano, że turysta przeszedł na południową stronę gór – informuje Polska Agencja Prasowa.
Według informacji mężczyzna miał poruszać się główną granią Tatr Wysokich w okolicy Żabich Szczytów. Jego plecak został znaleziony na Białczańskiej Przełęczy Wyżniej.
– Ratownicy TOPR w nocy prowadzili poszukiwania po polskiej stronie, a jednocześnie po drugiej stornie stronie poszukiwania rozpoczęli słowaccy ratownicy począwszy od Doliny Żabiej Białczańskiej po szczyt Żabiego Mnicha. W niedzielę rano polscy ratownicy kontynuowali poszukiwania za pomocą drona i śmigłowca. Wówczas odnaleźli ciało mężczyzny w górnych częściach Żabiego Mnicha – czytamy w komunikacie słowackich ratowników górskich. Akcję poszukiwawczą utrudnił silny i porywisty wiatr – informuje PAP.