Ta nacja jest utrapieniem dla pracowników gastronomii. "Dużo bałaganu, nie mówią po angielsku"
Kraków to jedno z najbardziej obleganych polskich miast przez zagranicznych turystów. Co roku spotkamy tu tłumy wycieczkowiczów, od mieszkańców południa Europy, przez Niemców i Anglików, skończywszy na Japończykach i Amerykanach. Która nacja - zdaniem pracowników barów i restauracji - jest najgorsza? Sprawdzili to dziennikarze Onetu. Dwie kraje dominują jednak w wypowiedziach kelnerów czy menadżerów i wcale nie chodzi o Anglików. Są to Włosi i Hiszpanie. Problemy zaczynają się już z opłatą... za wodę. – Czasem też się kłócą o to, że trzeba płacić za wodę, bo u nich woda jest na start w gratisie – wskazuje pani Natalia i dodaje, że problematyczne są też kwestie napiwków. Włosi czy Hiszpanie ich nie zostawiają, gdyż w tamtejszych lokalach 10 proc. napiwku od razu wliczane jest w rachunek.
Nie wszystkim odpowiada też styl bycia Włochów i Hiszpanów. – Mają bardzo głośną kulturę jedzenia, zostawiają dużo bałaganu, są absorbujący i zadają mnóstwo pytań. Taki ich sposób bycia. Do tego dochodzi duży problem komunikacyjny, bo wielu nie mówi po angielsku. Czasem z tego powodu jest sporo nieporozumień – żali się pani Natalia w rozmowie z Onetem.
"Chaotyczni, roszczeniowi, biegają po całym lokalu"
Pani Agata również skarży się na Włochów i Hiszpanów. – Są bardzo chaotyczni i bardzo oszczędni, a przy tym wymagający, roszczeniowi i robią wokół siebie dużo zamieszania. Przychodzi np. taka włoska grupa i biegają po całym lokalu, wybierają, zmieniają zamówienia. Bardzo często wybrzydzają. Mam wrażenie, że dla nich jakiekolwiek, nawet najlepsze, jedzenie będzie wciąż gorsze niż to we Włoszech. Jak Włoch powie, że dobra kawa, to naprawdę wiele znaczy. Nie mogę powiedzieć, że to źli klienci, bo są pozytywni, tyle że nie wydadzą tyle, co Amerykanie. Biorą jedną porcję i dzielą na trzy – opisuje Włochów pani Agata, cytowana przez Onet.
Kelnerzy uwielbiają turystów z tych krajów. Dają duże napiwki
A kogo pracownicy krakowskich lokali cenią sobie najbardziej? – Najfajniejsi są Anglicy i Niemcy. Nie mają problemu, by wydawać pieniądze i zostawiać napiwki – mówi pani Natalia i przyznaje, że kilka lat temu atmosfera na wieczorze kawalerskim była na tyle dobra, że kobieta po dziś dzień ma kontakt z gośćmi. Dobrą opinię o Anglikach ma też pani Agata. – Najlepsi są Amerykanie, Brytyjczycy i Niemcy, ponieważ są zawsze zadowoleni, mało wymagający i zostawiają napiwki – wylicza.
Źródło: Onet