Zaniepokojeni pracownicy wezwali policję. Funkcjonariusze ocenili, że okoliczności faktycznie wskazują na włamanie. Zdziwiło ich jednak, że z banku nic nie zginęło.
Sytuacja stała się tym bardziej zagadkowa, kiedy od strony sufitu zaczęły dobiegać dziwne szurania i odgłosy przemieszczania się.
Policjanci przeprowadzili szczegółowe oględziny. Na miejscu pracował technik kryminalistyki. Dokładnie sprawdzono całą placówkę.
Po dłuższym czasie sprawca uszkodzenia sufitu został ujawniony. Okazał się nim... kot. Zwierzak spacerował pomiędzy konstrukcją sufitu podwieszanego a stropem. - Niestety sprawcy nie udało się zatrzymać. Wystraszony obecnością dużej ilości osób zbiegł z miejsca przestępstwa w nieznanym kierunku. Jedyny ślad, jaki po nim pozostał, to oprócz uszkodzonego sufitu, żarzące się na zdjęciu kocie oczy. Zakopiańscy policjanci zrobią ze swej strony wszystko, aby na przyszłość podnieść skuteczność w rozliczaniu sprawców tego rodzaju czynów - informuje policja.
Czytaj też:
>>> Śnieg na Wielkanoc w Krakowie? Sprawdzamy pogodę na święta!