Fala tajemniczych zatruć w Tatrach! Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ewakuowali śmigłowcem aż dwadzieścia osób z silnymi objawami
Co się dzieje w Tatrach?! Pod koniec wakacji 2024 z najbardziej popularnych polskich gór docierają niepokojące informacje. Tym razem nie chodzi o groźne spotkania z niedźwiedziami na tatrzańskich szlakach, choć to o nich było w tym sezonie wyjątkowo głośno. Teraz problemem są... masowe zatrucia w najbardziej popularnych turystycznych miejscach. Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ewakuowali śmigłowcem aż dwadzieścia osób z silnymi objawami zatrucia pokarmowego! Niektórzy czuli się tak fatalnie, że nie byli w stanie nawet samodzielnie dojść do okolic schroniska w Doliny Pięciu Stawów Polskich, gdzie może bezpiecznie lądować śmigłowiec TOPR. Inne osoby trzeba było sprowadzać z gór pieszo.
Były to silne objawy zatrucia pokarmowego, takie jak biegunka, wymioty i bardzo duże osłabienie, które wykluczało samodzielne zejście z gór
Jakie objawy mieli turyści, którym musieli pomagać ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego? Były to silne objawy zatrucia pokarmowego, takie jak biegunka, wymioty i bardzo duże osłabienie, które wykluczało samodzielne zejście z gór i udanie się do szpitala czy do przychodni. Jak potwierdził Edward Lichota, ratownik dyżurny TOPR, zachorowań było dużo. Co mogło się stać? Serwis Tatromaniak pisze, że być może zawiniło picie wody z górskich potoków poniżej schronisk, gdzie może ona być skażona. Na razie jednak nie sposób powiedzieć, co dokładnie zawiniło.
Pracowity koniec wakacji dla Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dramatyczne ewakuacje i śmierć 28-latka
Niestety, ostatnie dni były wyjątkowo pracowite dla Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W piątek, 23 sierpnia doszło do tragicznego wypadku na słynnej Orlej Perci. Śmierć poniósł 28-letni turysta. Mężczyzna spadł ze znacznej wysokości. W same tylko dni 23-24 sierpnia ratownicy TOPR pomogli 27 osobom. Niektórzy mieli urazy kończyn, zdarzały się też przypadki odwodnienia lub po prostu przecenienia swoich możliwości na trudnych szlakach z łańcuchami.