Maj 2010 roku był wyjątkowo deszczowy w całej Europie Środkowej. Błyskawicznie wzbierały rzeki, a woda zalewała drogi, piwnicy, domy i zabierała dobytek całego życia. Pierwsza fala wielkiej powodzi w 2010 roku dotarła do Małopolski w drugiej połowie miesiąca. Powódź dotknęła 70% powierzchni województwa.
Woda zalała ponad 6 tysięcy gospodarstw, ucierpiało 12 tysięcy osób. Wały przeciwpowodziowe zostały uszkodzone w 96 miejscach, uaktywniło się ponad 300 osuwisk, które niszczyły domy. 18 maja w Krakowie zamknięty został most Dębnicki, most Nowohucki oraz stopień wodny na Dąbiu. Poziom wody w Wiśle był tak wysoki, że prześwit pomiędzy lustrem wody a przęsłami mostu Dębnickiego zniknął.
W najgorszym momencie poziom Wisły osiągał 957 centymetrów - był o niemal 4,5 metra powyżej stanu alarmowego. W nocy z 18 na 19 maja w krakowskich Czyżynach i na Zwierzyńcu nie wytrzymały wały przeciwpowodziowe, które zostały przerwane. Przystąpiono do masowej ewakuacji mieszkańców Płaszowa, Przewozu, Bieżanowa, os. Lesisko i os. Złocień.
W czasie powodzi w Małopolsce odwołano zajęcia w szkołach i na uczelniach, w niektórych z nich nie odbyły się matury. Usuwanie szkód, które wyrządziła wielka woda trwało w niektórych miejscach nawet kilka lat.