Tak wygląda jedyna droga łącząca posesję nr 17 ze światem zewnętrznym. Błoto po pas i wąska, uginająca się pod ciężarem człowieka deseczka, rzucona nad głębokim wykopem. Wystarczy jeden niewłaściwy ruch, by runąć w przepaść i znaleźć się na dnie. Pokonanie tego odcinka wymaga umiejętności co najmniej akrobatycznych. Nie dojedzie tu ani karetka ani straż pożarna, ratownicy z noszami też nie mają szans.
Jeszcze do niedawna nad głębokim wykopem znajdowała się metalowa kładka, która umożliwiała mieszkańcom opuszczenie posesji, teraz w skutek ubiegłotygodniowych ulew jej nie ma. Zerwała się akurat w momencie, gdy przechodził po niej pan Jakub, jeden z mieszkańców domu odciętego od świata. Teraz aby wyjść do miasta, mężczyzna korzysta z uprzejmości sąsiada. Procedura nie należy do prostych, bo wymaga sforsowania ogrodzenia. W tym celu pan Jakub używa dwóch drabin ustawionych po dwóch stronach płotu. Dopiero potem może bezpiecznie wydostać się na ulicę. Niestety jego 80–letnia babcia takiej trasy nie pokona, przez budowę trasy łagiewnickiej została uwięziona w domu.
Polecany artykuł: