Mowa o Krzysztofie Pile, mieszkańcu Nowej Huty. Jak przekonuje - zżył się z fotografowaniem "codzienności". Wsiada na rower, jedzie i wtedy pstryka. W swoich fotografiach przeciwstawia się wyreżyserowanemu pięknu, dając tym samym dojść do słowa możliwości odtwarzania rzeczywistości z dozą ekspresji. Jakiś czas temu zdecydował się na wykorzystywanie w swojej fotografii starych i wysłużonych obiektywów stałoogniskowych.
Zaczął od fotografowania swojej dzielnicy - krakowskiej Nowej Huty, by pokazać jej mieszkańcom że żyją w fantastycznym miejscu. Potem doszło do tego promowanie tego miejsca w szerszym świecie. Dziś fotografuje wszystko co zwróci jego uwagę swoją przeciętnością, w której dostrzega największy czar.