Od 20 września w Tatrach trwają poszukiwania Joanny Felczak.
– Moja siostra Joasia mieszka i pracuje w Warszawie. Zawsze była spokojną, poukładaną, odpowiedzianą osobą. Jest miłą i lubianą osobą o wrażliwym sercu, wielokrotnie pomagała innymi jako wolontariusz m.in. w świetlicy środowiskowej oraz stadninie koni – pisze na portalu zrzutka.pl siostra zaginionej. Kobieta prosi o pomoc w sfinansowaniu dalszych poszukiwań.
– Zbiórka zostanie przeznaczona na dalsze poszukiwania organizowane przez wolontariuszy, którzy robią to z dobrego serca, jednakże pieniądze potrzebne są na: paliwo, wyżywienie, nocleg..– pisze dalej siostra Joanny Felczak.
Joanna Felczak ( 40 l.) wyszła z pensjonatu „Dom Wypoczynkowy Słoneczna” przy ul. Karłowicza 4 w Zakopanem i ślad po niej zaginął. Prawie wszystkie swoje osobiste rzeczy, łącznie z odzieżą, którą zakładała, wybierając się w góry, pozostawiła w pokoju hotelowym. Zabrała tylko plecak, telefon oraz portfel. Na śniadaniu w pensjonacie ubrana była w ciemną, rozpinaną bluzę i ciemne spodnie. Z nieznanej przyczyny zrezygnowała z wykupionego biletu wjazdowego na Kasprowy Wierch. Odwołała także zaplanowany na niedzielę powrót do Warszawy.
Policja ustaliła, że ostatnie logowanie telefonu było w okolicach Hali Gąsienicowej. Tam też zarejestrowały ją kamery monitoringu.
Joanna od niedawna choruje na depresję, bierze leki. TOPR–owcy przeszukują rejony Hali Gąsienicowej, rejon od Krzyżnego do Świnicy, w tym również Orlą Perć, rejon Giewontu oraz Nosala. Niestety, w dalszym ciągu nie ma żadnego śladu po Joannie.