Turystka utknęła na Goryczkowej Czubie. Przyleciał po nią śmigłowiec
Wycieczka w Tatry bez odpowiedniego wyposażenia dla turystki z Ukrainy mogła zakończyć się tragicznie. Jak podaje RMF FM, kobieta wczoraj (26 grudnia) wjechała kolejką linową na Kasprowy Wierch, a następnie ruszyła w kierunku Goryczkowej Czuby. Nie zabrała przy raków ułatwiających poruszanie się w kopnym śniegu, zalegającym obecnie na większości tatrzańskich szlaków. Co więcej, turystka nie zadbała nawet o obuwie ułatwiające wędrówki w zimowych warunkach. Nic zatem dziwnego, że wycieczka zakończyła się dla niej w nieprzyjemny sposób. Kobieta utknęła na Goryczkowej Czubie i nie była w stanie iść dalej. Ze względu na panujące warunki, niemożliwy stał się również powrót po własnych śladach, a sytuacji Ukrainki nie poprawiało zagrożenie lawinowe, które o tej porze roku w Tatrach jest czymś normalnym. Turystka miała przy sobie wyłącznie jeden element wyposażenia, który okazał się jej przydatny. Była to... różowa kurtka.
PRZECZYTAJ: Wezwał policję do rzekomo chorej matki. Kuriozalne tłumaczenia 36-latka
Na pomoc nieprzygotowanej do zimowej wędrówki kobiecie ruszyła załoga śmigłowca Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jej członkowie mogli łatwiej dostrzec wymagającą pomocy turystkę właśnie dzięki różowej kurtce. Na szczęście wsparcie dla Ukrainki przyszło na czas i została ona ewakuowana z Goryczkowej Czuby przez śmigłowiec. Taka nauczka z pewnością sprawi, że w przyszłości kobieta nie zapomni o odpowiednim przygotowaniu się do wędrówki po górach. Ratownicy TOPR apelują również do turystów o śledzenie komunikatów pogodowych oraz komunikatów o zagrożeniu lawinowym. Ignorowanie takich informacji może prowadzić do tragicznych zdarzeń w Tatrach.