Polecany artykuł:
Hala namiotowa została wybudowana jako obiekt tymczasowy, na mniej niż 120 dni. - Pomaga nam głównie w spektaklu "Legalna Blondynka". Jest tam mnóstwo zmian dekoracji. Te dekoracje są wielkogabarytowe, spektakl trwa dwie godziny. Zmiana jednej dekoracji tak naprawdę powinna zajmować mniej niż minutę, żeby widzowie się nie nudzili. My mamy magazyny w piwnicach, mamy też małą kieszeń sceniczną. Dlatego zdecydowaliśmy się na postawienie tej tymczasowej hali namiotowej - mówi Agnieszka Mika, wicedyrektor teatru.
Na razie nie wiadomo, jak długo konstrukcja zostanie przy teatrze. - Na ten moment nie możemy określić, jak długo będziemy grali "Legalną Blondynkę". Po pierwsze, to zależy od dostępności naszych głównych bohaterek, czyli pani Basi Kurdej-Szatan i pani Nataszy Urbańskiej. Po drugie, namiot jest obiektem tymczasowym. Nie mamy gwarancji, że będzie na stałe. Nie zagramy "Legalnej Blondynki" bez namiotu. Będziemy się starali, żeby ten namiot z nami został - mówi Agnieszka Mika.
Polecany artykuł:
Dla wiceprzewodniczącego Rady Miasta, Dominika Jaśkowca, ta sytuacja to kolejna okazja do zastanowienia się nad sensem inwestycji, jaką jest Teatr Variete. - To powinno być zaprojektowane, przygotowane, tak aby tego typu niespodzianki się nie pojawiały. Pytanie, czy to ostatnia taka niespodzianka? Czy w ogóle ta inwestycja była w Krakowie sensowna? Poziom sprzedaży biletów pokazuje, że takie coś w Krakowie było potrzebne, ale pytanie, czy to powinno powstać za pieniądze publiczne i czy dobrze wybrano lokalizację - mówi Jaśkowiec.
Hala namiotowa kosztowała 87 tysięcy złotych. Jak mówią władze teatru, fundusze na tę inwestycję pochodzą z biletów, a nie z dotacji od urzędu miasta.
Posłuchaj materiału Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: