- Witam. Szukam instytucji albo kogoś, kto pomoże mi w odzyskaniu pieniędzy od TPN (Tatrzańskiego Parku Narodoweo - przyp. red.). Sytuacja wyglądała tak, że tydzień temu byliśmy ze znajomymi w Morskim Oku i postanowiliśmy iść na Rysy, bo była dobra pogoda. Na górze byliśmy około 19:00 i zaczęliśmy schodzić z innymi ludźmi na dół prawie od razu, bo przyleciały chmury i nie było nic widać - zaczyna historię spotter. - Jak zeszliśmy na doł o 22:30, to okazało się, że jesteśmy na Słowacji, a nie w Morskim Oku. Na górze nie było żadnych oznaczeń, po drodze na górę też żadnych informacji, że tam się schodzi na Słowację - zaskakuje w kolejnych zdaniach autor wpisu.
Pochwalenie się słabą znajomością terenu i kompletnym brakiem orientacji nie było wystarczające. Post ciągnie się dalej...
- Okazało się, że nic do Morskiego Oka stamtąd już nie jedzie i że jest niby 60 km, a przeszliśmy dużo mniej. Słowacka policja, którą pomogli nam wezwać miejscowi, nie chciała odwieźć nas do naszych aut, tylko odwieźli pod hotel, gdzie za nocleg dla 6 ludzi zapłaciliśmy ponad 1800 złotych. Do tego koszt taksówki następnego dnia i parkingu na Morskim Oku za kolejną dobę, jedzenie itd. I wyszło na złotówki prawie 2900 - żali się spotter.
Co zatem zrobić, by odzyskać pieniądze za nieudaną eskapadę w góry i, nie ukrywajmy, własną głupotę? Pomysłowość nie zna granic, choć sam autor przekroczał przecież granicę co najmniej dwukrotnie. - W TPN nie chcą zwrócić kasy. Mówią, że to nie ich wina, ale nawet nie dali innego koloru szlaku niż Słowacy, żadnych informacji w ogóle nie ma po drodze, a potem jest właśnie tak. Jakby to lepiej było oznaczone, to by do tego nie doszło. Jeśli będą musieli oddać te koszty, to może pomyślą nad lepszą jakością szlaków. Dlatego szukamy osób, które mogłyby ogarnąć taki zwrot, lub ewentualnie innych, którzy mieli na Rysach tak samo, aby zgłosić się po zwrot w jakiejś większej grupie, bo wtedy pewnie łatwiej by było rekompensatę odzyskać - kończy wpis roztrzepany turysta.
W ciągu nieco ponad doby post zebrał ponad 3 tysiące reakcji. Większość internautów jest wyraźnie rozbawiona roszczeniami. - Najlepiej, jakby drogowskazy postawić, takie jak nad autostradą, to może wtedy byście trafili - pisze jeden z komentujących. - Albo żeby jakąś trasę zrobili do góry, żeby z końmi można było wjechać - dodaje kolejny. - My się możemy przyłączyć, bo pojechaliśmy do Morskiego Oka, ale okazało się, że nie jest ono nad morzem tylko w górach - brzmi inny komentarz, który spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem.
Co Wy sądzicie o opisanej sytuacji i pomysłach spottera na wyjście z kłopotów finansowych?