Tragedia podczas rodzinnej wycieczki. Krzysztof zmarł po użądleniu osy
– Miał tyle planów – opowiada w rozmowie z "Super Expressem" sąsiadka rodziny. Jest wstrząśnięta tragicznymi wydarzeniami na działce sąsiadów, do których doszło w połowie września. To właśnie wtedy Krzysztof O. wraz z żoną przyjechał na działkę. Małżeństwo zabrało ze sobą małą wnusię. – Była piękna pogoda. Świeciło słońce. Prognozy też były optymistyczne, drugie lato! Oni ledwo przyjechali, może 30 minut byli na działce. Potem dowiedziałam się, że sąsiada użądliła osa w opuszek ucha. Zaczął puchnąć. Strażacy przyjechali bardzo szybko na ratunek, potem nawet przyleciał helikopter. Robili co mogli, żeby go uratować, ale to wszystko na nic się zdało – mówi kobieta.
Dodaje, że pan Krzysztof właśnie przeszedł na rentę. Krzysztof O. został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Jego nagłe odejście jest szokiem dla jego bliskich i znajomych zwłaszcza, że wcześniej nie wiedział, że jest uczulony na jad owada.
Polecany artykuł: