Kasia G. pracowała w przedszkolu w Krakowie. Codziennie do pracy dojeżdżała spod Myślenic samochodem, ale akurat w środę wzięła motocykl, z pewnością dlatego, że była piękna pogoda. W drodze powrotnej towarzyszył jej narzeczony, także jadąc motocyklem. Eskortował ukochaną do domu, jechał za nią. Dochodziła 21.20 gdy para dojechała w okolice kładki dla pieszych w Głogoczowie. Kasia jechał pierwsza, lewym pasem dwupasmówki. Narzeczony widział jak z impetem wjeżdża w nią samochód osobowy. Volkswagen wyjechał z drogi podporządkowanej. Prawdopodobniej kierowca chciał przeciąć zakopiankę i dotrzeć do centrum Głogoczowa. Doprowadził do zderzenia z motocyklistą. 27–latka zmarła wskutek odniesionych obrażeń. Zanim Dariusz S. zajechał drogę Kasi gapił się w telefon. Świadek zdarzenia widział, jak jego twarz oświetlał ekran smartfona.
– Szukamy świadków wypadku, czekamy także na opinię biegłego – mówi nam rzecznik policji w Myślenicach mł asp. Dawid Wietrzyk. Wiadomo, że 29–letni Dariusz S. z Głogoczowa miał orzeczony czynny zakaz prowadzenia pojazdów, wydany w związku z prowadzeniem przez niego auta pod wpływem alkoholu. Jest także doskonale znany myślenickiej policji. – Na razie Dariusz S. usłyszał zarzut jazdy bez uprawnień i wbrew orzeczeniu sądu. Do tego zarzutu się przyznał – mówi nam prokurator Janusz Hnatko, rzecznik prokuratury Okręgowej w Krakowie. Podkreśla, że sprawa jest rozwojowa, śledczy czekają na opinie biegłego. Dziś Kasia zostanie pochowana w rodzinnej miejscowości, Dariusz S. jest na wolności. Prokuratorzy zastosowali wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych, zakaz opuszczania kraju połączony z zakazem uzyskania paszportu.