- Darek na pewno nie kradł, był człowiekiem pracującym, nie złodziejem. Nie wiem jak znalazł się na tym stadionie - mówi ze łzami w oczach pani Katarzyna, niedoszła teściowa chłopaka. Kobieta bardzo martwi się o córkę Paulinę, która jest w ósmym miesiącu ciąży.
- Darek tak się cieszył z narodzin syna, młodzi mieli brać góralski ślub, a teraz….będzie pogrzeb - dodaje.
Kim był Dariusz N. zastrzelony przez policję?
Darek skończył technikum informatyczne, pracował na budowach. Wyjeżdżał w poniedziałek rano, wracał w piątek. Weekendy spędzał z narzeczoną, pomagał też rodzicom w gospodarstwie. Jak znalazł się na odludnym stadionie w Kościelisku i co tam robił po godzinie 22 w sobotę? To ma wyjaśnić prokuratorskie śledztwo.
Wiadomo, że zmarł, bo został postrzelony w głowę. Tymczasem policjanci są pewni, że zatrzymywali złodzieja paliwa na gorącym uczynku. Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego obserwowali w weekend teren remontowanego stadionu, bo z maszyn budowlanych, które tam stały, ktoś nieustannie kradł paliwo. Spodziewali się, że złodzieje znowu zaatakują.
Czy musieli strzelać?
- Do tego tragicznego zdarzenia doszło po godzinie 22 w rejonie remontowanego stadionu biathlonowego w Kościelisku-Kirach. Jest to teren odludny, pod lasem. Nie ma mowy o przypadkowych osobach. Policjanci obserwowali nocą to miejsce i zauważyli dwóch mężczyzn, jeden z nich na pewno miał ubraną kominiarkę, miał w ręku kanistry i sprzęt do spuszczania paliwa. Funkcjonariusze są pewni, że zatrzymywali złodziei na gorącym uczynku, podczas próby kradzieży.
Natomiast kwestię czy użyli broni zasadnie i zgodnie z procedurami wyjaśni prokuratorskie śledztwo - wyjaśnia nam Sebastian Gleń, rzecznik KWP w Krakowie