Grzegorz P. został doprowadzony do prokuratury. Za zabójstwo może mu grozić dożywocie. To, co zrobił, nie mieści się w głowie. Rodzice chłopczyka i jego rodzeństwo wylali już morze łez, ale kolejne krople wciąż spływają po ich policzkach. Są w szoku. Chłopca we wzruszających słowach pożegnała siostra Amelka (9 l.). – Mój kochany, chociaż czasem się kłóciliśmy, bardzo Cię kocham i tęsknię. Byłeś moim ukochanym braciszkiem, spoczywaj w pokoju mój malutki – napisała w internecie dziewczynka. Okrutne wieści zastały ojca Filipka w Poznaniu. – W sobotę wieczorem dostałem telefon, że Filip nie żyje. Byłem w delegacji. Od razu wróciłem. Jesteśmy zrozpaczeni, nie potrafię o tym rozmawiać – zwiesza głowę zapłakany tata Filipa.
Grzegorz P. od dawna siał postrach w Kozłowie. – Lepiej było trzymać się od niego na odległość – mówią mieszkańcy. Wyczynami Grzegorza P. zajmowali się śledczy. Na początku marca mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad partnerką. Przyznał się i wyprowadził z mieszkania. Miała ruszyć sprawa w sądzie, ale termin nie został wyznaczony. Niestety, feralnej soboty sprawca wrócił po rzeczy... – Ta tragedia wisiała w powietrzu – kręci głową znajoma rodziny.