W małym Zagórzu koło Chrzanowa ta straszna zbrodnia po prostu nikomu nie mieści się w głowie. Monika R. (41 l.) uchodziła za kochającą matkę, a w rodzinę nie było żadnych nieporozumień. W domu rodzinnym zawsze było pełno ludzi. Mieszkała tam nie tylko Monika R. z Julką, ale także rodzeństwo i rodzice kobiety. Mała Julia była oczkiem w głowie domowników.
- To była normalna rodzina, taka jak wiele innych - kręcą głowami z niedowierzaniem mieszkańcy Zagórza.
Prawdziwy dramat, o którym wcześniej pisaliśmy tutaj, rozegrał się w czwartkowy poranek. Około południa babcia weszła do pokoju Moniki R. Zobaczyła tam makabryczny widok. Na łóżku leżała ukochana wnuczka. Nie dawała oznak życia. A obok była krwawiąca Monika. Podcięła sobie żyły. Przerażona babcia od razu zadzwoniła po pomoc.
Nagle na posesji rodziny R. zaroiło się od policji. Pod dom na sygnale przyjechało pogotowie. To, co zobaczyli ratownicy mrozi krew w żyłach. Niestety Juleczki nie udało się uratować. Natomiast jej zabójczyni była jakby nieobecna. Nie można było nawiązać z nią żadnego kontaktu.
Po nieudanej próbie samobójczej Monika R. trafiła do szpitala psychiatrycznego na obserwację. Do tej pory nie udało się jej przesłuchać. Nie ma też postawionych zarzutów. Obrażenia jakie, sobie zadała nie są groźne. Na razie nie wiadomo dlaczego udusiła swoje dziecko.
Polecany artykuł: