Aktualizacja (godzina 19:00): Napływają kolejne tragiczne informacje... Aż 89 osób rannych! Tak wynika z najnowszych doniesień wojewody małopolskiego w sprawie dzisiejszego popołudnia w Tatrach. Po polskiej stronie zginęły cztery osoby, a po słowackiej jedna. Wśród polskich ofiar jest dwoje dzieci. To 10-letnia dziewczynka i 13-letni chłopiec.
Aktualizacja (godzina 18:00): Jak podało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba, czeski turysta został strącony przez piorun z Banówki. Szczyt w słowackich Tatrach Zachodnich sięga 2178 metrów n.p.m. Mężczyzna spadł południowym urwiskiem kilkaset metrów w dół, do Doliny Żarskiej. Niestety, zginął na miejscu.
Po gwałtownej burzy z piorunami, która przeszła w czwartek przez Tatry, rannych zostało około 20 osób w kilku lokalizacjach. Najbardziej dramatyczne zdarzenia rozgrywały się na Giewoncie, ale to nie jedyne miejsce, gdzie sytuacja pogodowa sprowadziła na turystów i miłośników gór niebezpieczeństwo.
Jak podaje portal nowiny.sk, pioruny uderzyły również w szczyt Banówki w słowackich Tatrach Zachodnich. Ranne zostały tam cztery osoby, z czego dwie znajdują się w stanie krytycznym.
W siedzibie starostwa w Zakopanem zorganizowano spotkanie sztabu kryzysowego. Schronisko na Kondratowej jest nieczynne, ponieważ są w nim opatrywani ranni. Czytaj więcej w artykule PIORUN zabił kilka osób na Giewoncie! [RELACJA NA ŻYWO].
W rozmowie z TVN24 jeden z turystów wspominał: - Zaczęło grzmieć, deszcz był dosłownie ulewą, nie chcieliśmy schodzić w ulewie, bo szlak zamienił się w rwący potok. Potem, jeszcze w trakcie burzy, zeszliśmy do schroniska na Hali Kondratowej i tutaj czekaliśmy na poprawę pogody. Następnie zdradził: - Tych rannych cały czas TOPR-owcy znoszą do schroniska. Trzy samochody TOPR-u stoją przed schroniskiem, a śmigłowiec z rannymi lata w tę i z powrotem.
Polecany artykuł: