Nocami pracowała w piekarni, a w dzień….?
Katarzyna T. († 33 l.) pracowała w piekarni. Jak nam się udało dowiedzieć, chodziła na tzw. "nocki", do domu wracała nad ranem. Na osiedlu Uroczym mieszkała wraz z partnerem, w jego mieszkaniu, na drugim piętrze. Bywało, że para zakłócała spokój innym mieszkańcom.
Pożar wybuchł po obiedzie
Płomienie w mieszkaniu pojawiły się około godziny 13.00. Najbliżsi sąsiedzi słyszeli wołanie o pomoc. Zawiadomili służby. Zanim strażacy zdążyli dojechać na miejsce, Kasia otworzyła okno w pokoju i skoczyła na trawnik przed blokiem. Nieprzytomną kobietę znaleźli strażacy.
– Na miejsce przyjechało sześć zastępów straży pożarnej, mieszkanie spłonęło doszczętnie – mówi nam mł. bryg. Sebastian Woźniak, rzecznik PSP w Krakowie. Dodaje, że jednostki pojawiły się na miejscu pożaru bardzo szybko, bo zaledwie 3 minuty od otrzymania zgłoszenia. Istniało ryzyko, że w płonącym mieszkaniu znajduje się jeszcze jedna osoba, na szczęście po zweryfikowaniu, te podejrzenia okazały się fałszywe.
Miała 3,8 promila
Katarzyna T. została przetransportowana karetką do szpitala. Po godzinie niestety zmarła. Osierociła 15-letnią córkę, która mieszka wraz z babcią na jednym z nowohuckich osiedli.
W chwili tragedii Katarzyna T. († 33 l.) była nietrzeźwa. Okoliczności wybuchu pożaru wyjaśnią śledczy.