Turysta na Giewoncie zaatakowany gazem pieprzowym. Nie chciał zdradzić, co się stało
W niedzielę, 16 lipca turysta na Giewoncie został zaatakowany gazem pieprzowym. Poszkodowanym okazał się 37-letni mężczyzna, który poprosił o przylot śmigłowca ratowniczego TOPR, ponieważ nie był w stanie samodzielnie zejść ze szlaku. Maszyna z poszkodowanym na pokładzie lądowała przy szpitalu powiatowym w Zakopanem. Na miejsce przybyli policjanci, jednak... 37-latek nie chciał z nimi rozmawiać i nie wyjaśnił im, w jakich okolicznościach doszło do rozpylenia gazu pieprzowego.
- Po udzieleniu pierwszej pomocy mężczyźnie przez zespół medyczny policjanci usiłowali dowiedzieć się od niego, co się stało i w jakich okolicznościach miał zostać poszkodowany. Niestety mężczyzna nie współpracował z policjantami i niczego nie wyjaśnił jak również oświadczył, że niczego nie chce zgłaszać. Tatrzańscy policjanci w chwili obecnej wyjaśniają okoliczności dzisiejszego zdarzenia oraz ustalają świadków. Zgromadzony materiał dowodowy zostanie poddany ocenie, w jakim kierunku będą podejmowane dalsze czynności - przekazał rzecznik zakopiańskiej policji asp. szt. Roman Wieczorek.