Części ulic Jagiellońskiej i Gołębiej oraz cała Olszewskiego już od lat były wyłączone dla pracowników UJ. W kwietniu radni przegłosowali otwarcie tych ulic dla mieszkańców strefy B. Jednak nakaz wojewody zmienił te sytuację i przed wjazdem w Jagiellońską znów pojawił się zakaz wjazdu ze wzmianką "Nie dotyczy UJ. Teren uczelni". - Mamy tutaj kolizję zbieżnych przepisów. Z jednej strony porozumienie zawarte przed kilkoma laty pomiędzy uczelnią a miastem a z drugiej strony ustawa o szkolnictwie wyższym i rektor, jako ta osoba, która zarządza danym terenem i odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa na tym terenie - mówi Magdalena Wasiak z ZIKiTu - Z drugiej strony mówimy też o zmianach związanych z nakazami wojewody i tak naprawdę nakaz wojewody spowodował, że ZIKiT stracił narzędzie, które umożliwiało nadanie przywilejów osobom, które mogły wjeżdżać na ten teren i teraz taką rolę zarządcy sprawuje rektor UJ.
Co zawiera w sobie enigmatyczne porozumienie między uczelnią a miastem tego nie sposób się dowiedzieć. Problem w tym, że wojewoda przedłużył czas na wdrożenie nakazów do 21 grudnia. Dlaczego więc w kwartale uniwersyteckim obowiązuje on już teraz - na to jasnej odpowiedzi nie ma. ZIKiT dopytywany o szczegóły zaczyna się nieco mieszać w zeznaniach. Bo wychodzi na to, ze to nie nakazy wojewody odebrały urzędnikom ZIKiTu upoważnienia, a już głosowanie miejskich radnych. - Rektor otrzymał narzędzie do sprawowania kontroli nad tym obszarem, natomiast w tym momencie radni przegłosowali niemalże jednogłośnie odebranie, ale nie rektorowi, tylko ZIKIT możliwości wydawania decyzji, kto będzie mógł parkować w tym miejscu i tutaj sprawa się komplikuje o tyle, że decyzja radnych weszła w kolizję z ostatnim nakazem wojewody. Bo tak naprawdę o ile odebrano Zarządowi Infrastruktury Komunalnej i Transportu to narzędzie do decydowania kto wjedzie do strefy B, w tym także w okolice Uniwersytetu Jagiellońskiego, tym samym też nie uregulowano, kto mógłby takie narzędzie wydawać - mówi Wasiak.
Wojewoda nie mógł tego uregulowac bo takie sprawy nie leżą w jego kompetencjach - Wojewoda nie ma kompetencji, żeby wskazywać takie czy inne rozwiązanie, żeby w ogóle oceniać czy jest dobre czy złe. Wojewoda ocenia czy ono jest zgodne z przepisami prawa, tak proceduralnie, prawnie i tylko w tym zakresie. - zauważa Joanna Paździo, rzecznik wojewody małopolskiego.
Kiedy ZIKiT ma problem, UJotowi z pomocą przychodzi ustawa o szkolnictwie wyższym a konkretnie jej 227 artykuł, według którego rektor dba o utrzymanie porządku i bezpieczeństwa na terenie uczelni. Zapis wjazdu do samego centrum z zezwoleniem zarządu drogi jest według wojewody niezgodny z prawem. Ale pracowników UJ to nie dotyczy, bo na tym samym znaku pojawił się napis "Nie dotyczy pojazdów dojeżdżających na teren uczelni UJ".
Różnica jest taka, że za miejsca parkingowe UJ ma płacić. Teoretycznie, bo ZIKiT przyznaje, że wydane do tej pory przez rektora abonamenty zachowują ważność do 30 września. Jak będzie później? Z nieoficjalnych informacji wynika, że uczelnia wystąpiła o 24 abonamenty komercyjne (za 250zł miesięcznie każdy) na okres 5 miesięcy. Szkopuł w tym, że każdy, kto kupi sobie taki abonament, nie ma zagwarantowanego miejsca w centrum. Tymczasem UJ ma, ponieważ ulice są dostępne wyłącznie dla jego pracowników. Zdaniem radnego Jakuba Koska, w tej sprawie nie chodzi o pieniądze - Tu chodzi o pewne równe traktowanie mieszkańców i podmiotu, jakim jest uniwersytet - zaznacza radny - Nie ma żadnych powodów, żeby zamykać tą część tylko i wyłącznie dla uniwersytetu.
Radny Kosek zapowiedział, że jeszcze przed końcem wakacji zbada temat organizacji ruchu w kwartale akademickim i poruszy go na sesji Rady Miasta.
Posłuchaj szczegółów na temat tego, jak ulice wróciły do UJ: