Kraków. Demolka na osiedlu na Klinach. Z mieszkania wyleciała nawet wanna
Burzę w Internecie wywołał wpis jednej z użytkowniczek mediów społecznościowych na temat demolki na krakowskim osiedlu na Klinach. Lokale powstały w ramach programu "Mieszkanie Plus", jednak po wybuchu wojny na Ukrainie zamieszkali w nich uchodźcy. Ukraińcy korzystali z mieszkań za darmo, lecz teraz nieruchomości mają być już zwalniane na potrzeby realizacji pierwotnych planów. Tymczasem na Klinach doszło do scen, jak z filmu gangsterskiego. Autorka wpisu udostępniła zdjęcia, na których widać wyposażenie mieszkania, w tym nawet wannę i grzejniki, wyrzucone na zewnątrz. Internautka zasugerowała przy tym, że Ukraińcy celowo demolują mieszkania, ponieważ muszą się z nich wyprowadzić.
Po wyprowadzeniu się Ukraińców, lokale mają zostać udostępnione beneficjentom programu "Mieszkanie Plus". Spółka PFR Nieruchomości zapowiedziała, że w razie konieczności zostaną one wyremontowane przed przekazaniem nowym użytkownikom. Niestety wykonanie prac remontowanych opóźni oddanie mieszkań najemcom. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.
PRZECZYTAJ: Zapadlisko na cmentarzu w Trzebini coraz głębsze! Jak będzie wyglądać święto Wszystkich Świętych?
Kto odpowiada za demolkę na Klinach? Wyjaśnienie małopolskiej policji
Do dyskusji pod postem włączył się mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. Z jego wyjaśnień wynika, że demolka na Klinach nie była efektem celowego działania grupy Ukraińców, lecz tylko jednego mężczyzny. 35-latek miał nago biegać po osiedlu i niszczyć wyposażenie budynku. Ukrainiec był zakrwawiony i zachował się agresywnie oraz irracjonalnie. W asyście funkcjonariuszy został zabrany do szpitala. Policja przekazała, że 35-latek mógł znajdować się pod wpływem substancji odurzających lub cierpieć na zaburzenia psychiczne.
Z kolei spółka PFR Nieruchomości poinformowała, że po demolce dokonanej na Klinach, ochrona osiedla zostanie wzmocniona.